A tu mam dla was rozdział. Przepraszam za to, że tyle musiałyście czekać. Nie wiem kiedy kolejny, ale mam zamiar wstawić imagin o Niallu jakoś niedługo o ile znajdę zeszyt :). Mile widziane komentarze. Tak więc nie zanudzam i zapraszam do czytania. Pochyła i zmienionna czcionka to retrospekcja.
Rozdział 21
Camilla
Louis wziął do ręki medalion i zrobił wielkie oczy.
-To jest medalion mojej siostry. Mojej Cassandry.
-Jakiej Cassandry?
-Kiedy miałem prawie cztery lata mama urodziła
siostrzyczkę. Dokładnie dwudziestego piątego lipca, wtedy kiedy ty. Znałem ją
zaledwie pół roku. Potem ktoś ją porwał. Szukaliśmy jej przez wiele lat, ale
bez żadnych efektów.- powiedział, a po jego policzku leciały łzy- Mogę zobaczyć
list?
-Tak.- odpowiedziałam i dałam go Louisowi. Przeczytał to
co tam było napisane i się uśmiechnął.- Co?
-Wiem co tu jest napisane. No nie wszystko, ale
większość.
-To znaczy?- nie wiem czemu, ale obawiałam się, że Lou
jest moim bratem. Wtedy Ben nie da mu żyć. Muszę stąd wyjechać.
-To znaczy, że jesteś moją siostrą.- chciał mnie
przytulić, ale się odsunęłam. Nie, nie, nie. To nie możliwe. To nie może być
prawda. On mu coś zrobi jak się dowie.
-Louis ja nie mogę. To znaczy ja muszę sobie to poukładać
. To za dużo jak na raz. Nie wiem co mam o tym myśleć. Przepraszam.- gadałam
jak najęta. Wstałam i ruszyłam do domu. Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na
klucz. Co ja mam zrobić? Louis moim bratem? To się nie uda. Ben zrobi wszystko,
aby mnie zniszczyć.
Louis
Nie wierzę. Znalazłem moją siostrę. Przecież to cud.
Tylko, że ona tego nie akceptuje. Ale dlaczego? Przecież chciała odnaleźć swoją
rodzinę. A teraz co? Nie chce mnie znać.
-Louis?- spojrzałem na osobę, która do mnie mówiła. To
był Daddy.- Uważasz, że naprawdę jest Twoją siostrą?
-Tak. Zobacz te medaliony do siebie pasują.- powiedziałem
i wyjąłem swój medalion zza koszulki. Przyłożyłem go do medalionu i pasował jak
ulał. To były nasz inicjały.- Widzisz?
-O Boże.- wyszeptała Rose- Co na to Camilla?
-Ona chyba nie może do siebie dopuścić tej myśli. Uciekła
do domu. Nie wiem co mam robić?- westchnąłem z rezygnacją.
-Daj jej czas. Musi to przemyśleć.- powiedziała Eleanor.
-Ale ile to ma potrwać? W ten weekend są jej urodziny i
nasza rocznica.- Załamałem się.
-Poradzimy sobie, a wy jeszcze będziecie przykładnym
rodzeństwem.-uśmiechnął się Hazz Wyobrażasz sobie, że ona jest Twoją siostrą,
a mnie się podoba i jak chciałbym się z
nią umówić to byłbyś niechętny.
-Nawet tak nie mów, Harry.- zaśmiałem się- Styles masz
nie zbliżać się do mojej siostry.
-Eh… Teraz to się z nią nie umówię.- westchnął teatralnie
Loczek. Wszyscy się zaśmialiśmy.- Chodźmy do środka coś zjeść.
Weszliśmy do kuchni i każdy zrobił sobie kanapki.
Zaczęliśmy oglądać jakiś film, aż w końcu usnąłem.
Camilla
Koło siedemnastej postanowiłam zejść po coś do jedzenia.
Oni chcieli mi coś dać, ale ja nikomu nie otwierałam. Otworzyłam drzwi i mało
co nie wpadłam na Hazzę.
-Pomyślałem, że jesteś głodna. Mogę wejść?- zapytał z
uśmiechem.
-Jasne.- odparłam z lekkim uśmiechem. Wpuściłam go do
środka i zamknęłam za nim drzwi. Usiedliśmy na łóżku i w ciszy zaczęliśmy w
ciszy konsumować to co przyniósł Harry.
-Camilla?- spojrzałam na niego- Cieszysz się, że
odnalazłaś rodzinę?
-Nie wiem. I tak i nie. Nawet nie wiem w co mam wierzyć.
Nie wiem co jest prawdą a co fikcją.- odparłam. Chciałam coś jeszcze
powiedzieć, ale głośno ziewnęłam.
-Widzę, że ktoś tu jest śpiący. Koniec gadania. Do
mycia.- zakomendował Styles. W sumie byłam zmęczona mimo, że to dopiero
osiemnasta. To chyba przez te koszmary. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam
się w piżamkę. Kiedy wróciłam do pokoju Harry nadal tu był tylko, że paliła się
lampka, a on był w piżamie.- No już kładź się. Przyszedłem tylko sprawdzić czy
nie zarywasz nocy. Zaraz wychodzę.
Położyłam się, a Harry przykrył mnie kołdrą. To miłe z
jego strony. Już miał wychodzić, ale go zatrzymałam.
-Zostaniesz ze mną? Boję się zasnąć.
-Jasne kochanie.- uśmiechnął się. Położył się obok mnie i
nakrył kołdrą.
-Dziękuję Hazza.- powiedziałam i pocałowałam go w
policzek. Wtuliłam się w niego, a on objął mnie ramieniem. Po chwili zasnęłam.
Harry
Nie mogłem uwierzyć w to, że dziewczyna, na którą lecę
śpi ze mną. No raczej ja z nią, ale to nie ważne. Wiem, że nie jesteśmy parą i
chyba nie będziemy, ale to cudowne uczucie. Trzymać w ramionach osobę, którą
się kocha. Z wrażenia nie zasnę. Boję się, że przez tę sytuację z Louisem
oddali się od nas. Nie chcę żeby to zrobiła. Przecież bez niej to nie będzie już to samo. Tommo musi sobie z nią
wszystko wyjaśnić. Zastanawiam się czemu ona nie chce mu uwierzyć. Może gdyby
nie poznała prawdy powiedziała by wszystko Louisowi o przeszłości? Może wtedy
wiedzielibyśmy jak jej pomóc? Tak tylko, że może jest głębokie i szerokie. W
sumie i tak na razie świat się nie dowie, że są rodzeństwem, Może w ten sposób
się do siebie zbliżą, jeśli nikt nie będzie wpieprzał się w ich życie. I znowu
to może. Nie znam jej długo, ale śmiało mogę stwierdzić, że od naszego
pierwszego spotkania nasze życie bardzo się zmieniło. Ona sama nam zaufała i
nie jest, aż tak spięta przy nas.
-No Harry jaką teraz laskę
wychaczyłeś na koncercie?- zaśmiał się Zayn.
-Mówiłem wam przecież, że z tym
skończyłem.- odparłem poważnie.
-Harry Styles sobie odpuszcza?
Nie no podmienili nam go chłopaki.- zaczął brechtać się Niall.
-Prze…
Przerwałem, bo usłyszałem
trzask drzwiami. Odwróciłem się w tamtą stronę i ujrzałem dwie piękne
dziewczyny. Obie były przerażone.
-Eee… Kim jesteście?- zapytał
Liam.
-Przed kim uciekacie?-
zapytałem.
-Um… Em… My…- zaczęła brunetka.
Podeszłem bliżej, a ona zaczęła się bardziej jąkać.- Yyy… Eee…
-My już chyba pójdziemy.-
stwierdziła drżącym głosem blondynka.
-Przecież widzę, że coś się
stało.- powiedziałem drżącym głosem- Pomożemy wam.
-Nie będziemy przeszkadzać.-
powiedziała blondynka i razem z brunetką wyszły z przyczepy.
Po tym spotkaniu i kolejnych nie mogłem przestać o niej
myśleć. Następnego dnia do niej zadzwoniliśmy i umówiliśmy się na spotkanie.
-Halo?- usłyszałem niepewny
głosik.
-Ja i moi przyjaciele znaleźliśmy telefon chyba twojej przyjaciółki.- uśmiechnąłem się do chłopaków. W sumie mnie i Niallowi bardzo zależało na tym spotkaniu. -Chcecie odzyskać telefon?- zapytałem
-Tak!- krzyknęła ta druga, ale nie wiem czy blondynka czy brunetka- Jak go możemy odzyskać?
-Ja i moi przyjaciele znaleźliśmy telefon chyba twojej przyjaciółki.- uśmiechnąłem się do chłopaków. W sumie mnie i Niallowi bardzo zależało na tym spotkaniu. -Chcecie odzyskać telefon?- zapytałem
-Tak!- krzyknęła ta druga, ale nie wiem czy blondynka czy brunetka- Jak go możemy odzyskać?
-To może w parku za dwie
godziny?- zapytałem.
-A kto mówi?- zapytała podejrzliwie jedna z nich.
-Nie powiem wam kto mówi, ale przyjdźcie do parku.- powiedziałem- Ja i moi przyjaciele będziemy przy fontannie.
-Nie mamy złych zamiarów.- powiedział Niall- Nic wam nie zrobimy. Obiecujemy. Co nie chłopaki?
-Tak!- krzyknęliśmy wszyscy. Dziewczyny się zaśmiały.
-Dobrze. Skoro obiecujecie.- powiedziała ta sama dziewczyna- Ale ostrzegam. Jeśli jesteście zboczeńcami będzie z wami krucho.
-Okej.- zaśmiałem się- Do zobaczenia.
Rozłączyłem się i uśmiechnąłem pod nosem.
-A kto mówi?- zapytała podejrzliwie jedna z nich.
-Nie powiem wam kto mówi, ale przyjdźcie do parku.- powiedziałem- Ja i moi przyjaciele będziemy przy fontannie.
-Nie mamy złych zamiarów.- powiedział Niall- Nic wam nie zrobimy. Obiecujemy. Co nie chłopaki?
-Tak!- krzyknęliśmy wszyscy. Dziewczyny się zaśmiały.
-Dobrze. Skoro obiecujecie.- powiedziała ta sama dziewczyna- Ale ostrzegam. Jeśli jesteście zboczeńcami będzie z wami krucho.
-Okej.- zaśmiałem się- Do zobaczenia.
Rozłączyłem się i uśmiechnąłem pod nosem.
Kiedy zgodziły się na spotkanie w duchu skakałem z
radości. Camilla od początku zrobiła na mnie dobre wrażenie. Na zewnątrz
udawała twardą, ale w środku była kruchą istotką z przejściami. Bała się
większości rzeczy i ludzi, nie ufała nikomu.
Siedziałem obok Camilli po
lewej stronie, a po jej prawej Louis. Koło Rose siedział Zayn i Niall. Widać
było, że Camilla nas się boi. Zastanawiałem się dlaczego jest taka strachliwa.
Przecież nic jej nie zrobimy. Niby mogliśmy oddać im od razu telefon, ale ja
chciałem je poznać.
-Może opowiecie coś o sobie?-
zapytał Niall. Widać było, że Camilla nas nie słucha.
-Hej Cami Wróć do nas.-
powiedziała Rose- Nie słuchasz nas.
-Słucham was.- odpowiedziała zmieszana.
-Tak? To o co zapytał Niall?- zapytałem uśmiechnięty. Ona nic nie odpowiedziała tylko się zarumieniła i spuściła głowę.
-Zapytałem czy możecie nam coś o sobie powiedzieć.- powtórzył spokojnie Horan.
W tym momencie wrócił Liam z tacą. Ja wziąłem sobie tylko kawę tak jak i Camilla, a reszta dodatkowo jeszcze ciasto. Oczywiście Nialler kilka kawałków.
-To co odpowiecie na pytanie?- zapytał z uśmiechem Louis.
-A co chcielibyście wiedzieć?- zapytała Rose.
-Najlepiej wszystko.- powiedział z pełną buzią Niall.
-To ja mogę zacząć.- powiedziała Rose- Nazywam się Rosemarie Grant. Mieszkam w Londynie od urodzenia, jestem jedynaczką, mam psa o imieniu Chica. Od wczoraj mam osiemnaście lat. I to chyba tyle. Nic ciekawego.
-Wczoraj miałaś urodziny?- zapytał zdziwiony Niall. Ona pokiwała tylko głową.
-Wszystkiego najlepszego!- krzyknęliśmy wszyscy i ją przytuliliśmy
-Słucham was.- odpowiedziała zmieszana.
-Tak? To o co zapytał Niall?- zapytałem uśmiechnięty. Ona nic nie odpowiedziała tylko się zarumieniła i spuściła głowę.
-Zapytałem czy możecie nam coś o sobie powiedzieć.- powtórzył spokojnie Horan.
W tym momencie wrócił Liam z tacą. Ja wziąłem sobie tylko kawę tak jak i Camilla, a reszta dodatkowo jeszcze ciasto. Oczywiście Nialler kilka kawałków.
-To co odpowiecie na pytanie?- zapytał z uśmiechem Louis.
-A co chcielibyście wiedzieć?- zapytała Rose.
-Najlepiej wszystko.- powiedział z pełną buzią Niall.
-To ja mogę zacząć.- powiedziała Rose- Nazywam się Rosemarie Grant. Mieszkam w Londynie od urodzenia, jestem jedynaczką, mam psa o imieniu Chica. Od wczoraj mam osiemnaście lat. I to chyba tyle. Nic ciekawego.
-Wczoraj miałaś urodziny?- zapytał zdziwiony Niall. Ona pokiwała tylko głową.
-Wszystkiego najlepszego!- krzyknęliśmy wszyscy i ją przytuliliśmy
-To teraz czas na ciebie
Camillo.- uśmiechnąłem się.
-No więc nazywam się Camilla Amoor. Pochodzę z Włoch, ale miesiąc temu przeprowadziłam się tu z rodzicami i bratem. Mam siedemnaście lat.- powiedziała na jednym wdechu. To było widać. Chyba nie lubi zdradzać informacji o sobie
-No więc nazywam się Camilla Amoor. Pochodzę z Włoch, ale miesiąc temu przeprowadziłam się tu z rodzicami i bratem. Mam siedemnaście lat.- powiedziała na jednym wdechu. To było widać. Chyba nie lubi zdradzać informacji o sobie
-A kiedy masz urodziny?-
zapytałem z uśmiechem.
-25 lipca.- odpowiedziała.
-Czyli szykuje się impreza.- powiedział Zayn poruszając zabawnie brwiami. Uśmiechnęła się na ten zabawny gest.
-Wow. Chyba po raz pierwszy się uśmiechnęłaś.- powiedziałem do niej- Ładnie wtedy wyglądasz wiesz?
Zarumieniła się.
-Raczej żadnej imprezy nie będzie. Nie znam tu nikogo oprócz Rose.- powiedziała i wszyscy posmutnieliśmy. Przecież teraz ma jeszcze nas.
-25 lipca.- odpowiedziała.
-Czyli szykuje się impreza.- powiedział Zayn poruszając zabawnie brwiami. Uśmiechnęła się na ten zabawny gest.
-Wow. Chyba po raz pierwszy się uśmiechnęłaś.- powiedziałem do niej- Ładnie wtedy wyglądasz wiesz?
Zarumieniła się.
-Raczej żadnej imprezy nie będzie. Nie znam tu nikogo oprócz Rose.- powiedziała i wszyscy posmutnieliśmy. Przecież teraz ma jeszcze nas.
-A wam co?- zapytała
zaciekawiona Rosemarie.
-Powiedziała, że zna tylko Ciebie. A o nas już nie wspomniała.- odpowiedział jej obrażony Louis.
-Ej no! Przepraszam.- powiedziała – I tak imprezy nie będzie.
-Dlaczego?- zapytałem zaciekawiony.
-Ponieważ nie lubię tego typu imprez. W ogóle nie lubię imprez.- odpowiedziała.
Zayn chciał chyba coś powiedzieć, ale Liam walnął w ramię. Ten się skrzywił i w końcu nic nie powiedział.
-Dziewczyny możemy wam zadać pytanie?- zapytał niepewnie Liam.
-Tak.- odpowiedziały jednocześnie z Rose i obie wybuchły śmiechem.
-Co się wczoraj stało?- zapytał Liam- Kiedy wpadłyście do nas takie przestraszone?
Spojrzały na siebie i porozumiewały się wzrokiem. Widać, że to był dla nich trudny temat.
-My chcemy wam tylko pomóc.- powiedziałem. siedzący
-Powiedziała, że zna tylko Ciebie. A o nas już nie wspomniała.- odpowiedział jej obrażony Louis.
-Ej no! Przepraszam.- powiedziała – I tak imprezy nie będzie.
-Dlaczego?- zapytałem zaciekawiony.
-Ponieważ nie lubię tego typu imprez. W ogóle nie lubię imprez.- odpowiedziała.
Zayn chciał chyba coś powiedzieć, ale Liam walnął w ramię. Ten się skrzywił i w końcu nic nie powiedział.
-Dziewczyny możemy wam zadać pytanie?- zapytał niepewnie Liam.
-Tak.- odpowiedziały jednocześnie z Rose i obie wybuchły śmiechem.
-Co się wczoraj stało?- zapytał Liam- Kiedy wpadłyście do nas takie przestraszone?
Spojrzały na siebie i porozumiewały się wzrokiem. Widać, że to był dla nich trudny temat.
-My chcemy wam tylko pomóc.- powiedziałem. siedzący
-Nie damy rady jeśli nie
powiecie nam co się stało.- powiedział z zatroskaną miną Niall- Jeśli nie
chcecie nie musimy tutaj o tym rozmawiać. Możemy pojechać do nas.
-No dobrze.- odpowiedziała Rose.
-A ty Camillo?- zapytał mnie Louis.
Widać, że po jego pytaniu zaczęła się zastanawiać. Na jej twarzy wypisany był strach i obawa. Mimo, że była naszą fanką co zauważyłem po wstążce bała się nas, bo nie znała nas prawdziwych. Ciekawe czemu tak boi się ludzi
-Nic wam nie zrobimy.- powiedziałem i ścisnąłem jej rękę.
-Dobrze.- powiedział ledwie słyszalnym głosem.
Poszłyśmy do ich samochodu i pojechałyśmy w stronę naszej willi.
-No dobrze.- odpowiedziała Rose.
-A ty Camillo?- zapytał mnie Louis.
Widać, że po jego pytaniu zaczęła się zastanawiać. Na jej twarzy wypisany był strach i obawa. Mimo, że była naszą fanką co zauważyłem po wstążce bała się nas, bo nie znała nas prawdziwych. Ciekawe czemu tak boi się ludzi
-Nic wam nie zrobimy.- powiedziałem i ścisnąłem jej rękę.
-Dobrze.- powiedział ledwie słyszalnym głosem.
Poszłyśmy do ich samochodu i pojechałyśmy w stronę naszej willi.
Wtedy też trochę je poznaliśmy. Były naszymi fankami, ale
zachowywały się normalnie. Jakbyśmy nie byli nikim znanym. To nas urzekło.
-Może chcecie coś do picia?-
zapytał od razu Niall po wejściu.
-Nie. Dziękuję.- powiedziała z uśmiechem Rose
-Nie. Dziękuję.- powiedziała z uśmiechem Rose
-Ja też.- odpowiedziała
Camilla.
-Usiądźcie.- wskazał na kanapę Nialler. Obie usiadły. Ja usadowiłem się koło Camilli, a Blondyn obok Rose. Na fotelu usiadł Zayn, a Louis i Liam przed nami na dywanie.
-To może nam to opowiecie?- zapytał ostrożnie Liam.
-Ale od czego mamy zacząć?- zapytała Rose.
-Najlepiej od początku.- powiedział Zayn uśmiechając się do niej dodając przy tym otuchy.
-No więc poszłyśmy na wasz koncert.- zaczęła niepewnie Rose- I kiedy się skończył stwierdziłyśmy, że wrócimy do domu przez park. Spotkałyśmy mojego byłego i jego kumpla. Najpierw z nimi rozmawiałyśmy. No głównie to ja, a potem rzucili się na nas. Jack, mój były, pobiegł za mną, a Ben złapał Camillę i zaczął się do niej dobierać. Kiedy Jack do mnie dobiegł kopnęłam go w krocze i Camilla zrobiła to samo Benowi, podbiegła do mnie i zaczęłyśmy uciekać. No a resztę już znacie.- zakończyła roztrzęsiona Rose. Z Camillą jednak było gorzej. Po jej policzkach zaczęły lecieć łzy i cała się trzęsła. Przytuliłem ją i starałem się ją uspokoić. Czemu ona aż tak bardzo to przeżywa. Czyżby ktoś ją kiedyś skrzywdził? Nie wiem. Muszę się dowiedzieć. One obie nie zasłużyły na coś takiego.
-Ale dlaczego akurat na was się uwziął?- zapytał Lou.
-On był moim chłopakiem, ale zdradził mnie z najlepszą przyjaciółką. I wtedy go rzuciłam.- odpowiedziała Rose
-Ale czemu chce się zemścić?- zapytał zmartwiony Liam.
-Bo po raz pierwszy to on został rzucony, a nie na odwrót.- odpowiedziała- I teraz wszyscy się z niego śmieją, bo miał opinię twardziela, łamacza serc.
-A wam się obrywa.- dopowiedziałem nadal tuląc Camillę.
-No tak, ale Camilla ich nie zna i jej się obrywa.- powiedziała z troską Rose i w tym momencie zauważyłem, że Camilla cała się spięła. Nialler też zauważył coś po jej minie wnioskuję. Ona coś ukrywa
-Usiądźcie.- wskazał na kanapę Nialler. Obie usiadły. Ja usadowiłem się koło Camilli, a Blondyn obok Rose. Na fotelu usiadł Zayn, a Louis i Liam przed nami na dywanie.
-To może nam to opowiecie?- zapytał ostrożnie Liam.
-Ale od czego mamy zacząć?- zapytała Rose.
-Najlepiej od początku.- powiedział Zayn uśmiechając się do niej dodając przy tym otuchy.
-No więc poszłyśmy na wasz koncert.- zaczęła niepewnie Rose- I kiedy się skończył stwierdziłyśmy, że wrócimy do domu przez park. Spotkałyśmy mojego byłego i jego kumpla. Najpierw z nimi rozmawiałyśmy. No głównie to ja, a potem rzucili się na nas. Jack, mój były, pobiegł za mną, a Ben złapał Camillę i zaczął się do niej dobierać. Kiedy Jack do mnie dobiegł kopnęłam go w krocze i Camilla zrobiła to samo Benowi, podbiegła do mnie i zaczęłyśmy uciekać. No a resztę już znacie.- zakończyła roztrzęsiona Rose. Z Camillą jednak było gorzej. Po jej policzkach zaczęły lecieć łzy i cała się trzęsła. Przytuliłem ją i starałem się ją uspokoić. Czemu ona aż tak bardzo to przeżywa. Czyżby ktoś ją kiedyś skrzywdził? Nie wiem. Muszę się dowiedzieć. One obie nie zasłużyły na coś takiego.
-Ale dlaczego akurat na was się uwziął?- zapytał Lou.
-On był moim chłopakiem, ale zdradził mnie z najlepszą przyjaciółką. I wtedy go rzuciłam.- odpowiedziała Rose
-Ale czemu chce się zemścić?- zapytał zmartwiony Liam.
-Bo po raz pierwszy to on został rzucony, a nie na odwrót.- odpowiedziała- I teraz wszyscy się z niego śmieją, bo miał opinię twardziela, łamacza serc.
-A wam się obrywa.- dopowiedziałem nadal tuląc Camillę.
-No tak, ale Camilla ich nie zna i jej się obrywa.- powiedziała z troską Rose i w tym momencie zauważyłem, że Camilla cała się spięła. Nialler też zauważył coś po jej minie wnioskuję. Ona coś ukrywa
-Mówiłyście już o tym komuś?-
zapytał Niall.
-Nie. Wy jesteście pierwsi.- odpowiedziała poważnie Rose.
-Moim zdaniem trzeba iść z tym na policję. Zgłosić ich.- powiedział poważny Liam.
-Nie!- krzyknęła Camilla- Ja nigdzie nie pójdę.
Wstała z kanapy, założyła na siebie sweter i podeszła do okna.
-Camilla. Czy ty czegoś przed nami nie ukrywasz?- zapytał Horan- Znasz któregoś z nich?
-Ja… Jednego znam. Bena.- powiedziała po chwili wahania.
-Ale jak to? Skąd?- zapytała zdziwiona Rose.
-Ja… Ja nie chcę o tym mówić.- powiedziała wyglądając przez okno.
Rose do niej podeszła i ją przytuliła. Po chwili zaczęła też szeptać coś na ucho. Cami kiwała tylko głową.
-Przepraszam. Ja po prostu nikomu o tym nie mówiłam nigdy i nie jestem jeszcze gotowa.- powiedziała cicho Camilla.
-Ale nic Ci nie zrobił?- zapytał zatroskany Liam, a ona pokręciła przecząco głową- Nie poznał cię?
-Nie. Chyba mnie nie poznał.- odpowiedziała. Widać, że to dla niej trudny temat. Czyli ten skurwiel musiał jej coś zrobić. Jedno wiedziałem. Nie odpuszczę mu. Camilla jeszcze będzie szczęśliwa.
-Nie. Wy jesteście pierwsi.- odpowiedziała poważnie Rose.
-Moim zdaniem trzeba iść z tym na policję. Zgłosić ich.- powiedział poważny Liam.
-Nie!- krzyknęła Camilla- Ja nigdzie nie pójdę.
Wstała z kanapy, założyła na siebie sweter i podeszła do okna.
-Camilla. Czy ty czegoś przed nami nie ukrywasz?- zapytał Horan- Znasz któregoś z nich?
-Ja… Jednego znam. Bena.- powiedziała po chwili wahania.
-Ale jak to? Skąd?- zapytała zdziwiona Rose.
-Ja… Ja nie chcę o tym mówić.- powiedziała wyglądając przez okno.
Rose do niej podeszła i ją przytuliła. Po chwili zaczęła też szeptać coś na ucho. Cami kiwała tylko głową.
-Przepraszam. Ja po prostu nikomu o tym nie mówiłam nigdy i nie jestem jeszcze gotowa.- powiedziała cicho Camilla.
-Ale nic Ci nie zrobił?- zapytał zatroskany Liam, a ona pokręciła przecząco głową- Nie poznał cię?
-Nie. Chyba mnie nie poznał.- odpowiedziała. Widać, że to dla niej trudny temat. Czyli ten skurwiel musiał jej coś zrobić. Jedno wiedziałem. Nie odpuszczę mu. Camilla jeszcze będzie szczęśliwa.
Kiedy dziewczyny nam to opowiedziały byliśmy przerażenia.
Już wtedy wiedzieliśmy, że chcemy im pomóc. Dzięki temu zyskaliśmy wspaniałe
przyjaciółki. Szkoda tylko, że Niall i Rose się pokłócili. Plus teraz jeszcze
Louis i Camilla. Ciekawe co on zrobi, aby mu uwierzyła. Po chwili odpłynąłem do
krainy Morfeusza.
Louis
Już wiedziałem co zrobię.
-Eleanor, śpisz?- wyszeptałem całując ją w policzek-
Wiem, że już późno, ale muszę Ci coś powiedzieć. Poradzić się.
-To nie może poczekać do jutra?- zapytała sennie.
-Nie.- odpowiedziałem śmiertelnie poważnie.
-No dobrze.- zapaliła nocną lampkę i ułożyła się tak żeby
mnie widzieć- To mów o co chodzi.
-No więc to jest związane z Camillą.- zacząłem.
-Lou, mów pókim dobra.- zaśmiała się. Czy ja już
wspominałem jak ją bardzo kocham?
-Może bym tak zabrał ją do Doncaster?- zaproponowałem.
-Ona nie pojedzie. Nie z własnej woli.- próbowała
ostudzić mój entuzjazm.
-Mam pewien plan.- zaśmiałem się- Powiem Ci wszystko
jutro. A teraz gaś lampkę i idziemy spać.
Zgasiła i przytuliła się do mnie. Po chwili oboje
zasnęliśmy.
~by Aguś i Bianuś
mimo, że wczoraj dodałam komentarz cos go tutaj nie ma więc chciałam powiedzieć, że ogólnie świetny rozdział. Lou i Camilla rodzeństwem? nawet nie wpadłam na to
OdpowiedzUsuńszkoda tylko, że połowa rozdziału to retrospekcja :(
Brak słów.
OdpowiedzUsuńKompletnie się go nie spodziewałąm,ale po prostu musiałam wejść i zobaczyć,czy czegoś nie ma.
Serdecznie zapraszam do nas: http://trololowelove.blogspot.com/
NIedługo nowy rozdzialik od Malwiny,ja dodałam kilka dni temu.
O.O
OdpowiedzUsuńŻE CO?
O WOW!
O.O
TEGO SIĘ NIE SPODZIEWAŁAM!
X.X
GENIALNY ROZDZIAŁ!
BOSKI!
CZEKAM NA NEXT ;D
Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award :D
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie ;D
http://i-anger-pain-hate-and-one-direction.blogspot.com/2013/12/versatile-blogger-award-and-liebster.html
Zostałaś nominowana do versatile blogger award.
OdpowiedzUsuńInfo u mnie ;D
normalnienienormalna69.blogspot.com