niedziela, 28 lipca 2013

The Liebster Award

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera za dobrze wykonaną robotę. Przyznawana  jest blogom o mniejszej liczbie obserwatorów lub czytelników. Daje to możliwość rozpowszechnienia bloga. Po otrzymaniu nominacji należy odpowiedzieć na 11 pytań. Nominujesz 11 blogów, informując ich o tym, i zadajesz 11 pytań. Nie wolno nominować osoby, która Cię nominowała.
Zostałyśmy nominowane przez:
kickin-it-nowa-aktorka.blogspot.com

Odpowiedzi na pytania:


1. Jak masz naprawdę na imię?
   Agnieszka
2. Co blogowanie wniosło do Twojego życia?
    Różne śmieszne przygody i dzielenie się pomysłami z Bianką.:D
3. Czy grasz na jakimś instrumencie?
    Kiedyś na flecie, teraz na nerwach.
4. Co skłania Cię do myślenia o życiu?
     Problemy.
5. Czy jest ktoś taki w twoim życiu, kto wspiera Cię zawsze i wszędzie?
    Yep, jest ktoś.
6. Czego najbardziej lubisz słuchać?
    One Direction, Little Mix , Room 94, a tak to trochę innych popowych artystów.(głównie tego gatunku słucham)
7. Czy denerwuje Cię, kiedy rodzice zaczynają mówić "Kiedy ja byłem w twoim wieku..."
    Yep, bardzo.
8. Masz jakieś zwierzątko?
    Psa(Pimpka) i świnkę morską(Damayanti)
9. Czy uważasz, że rude jest fałszywe?
    Rudzi ludzie są mili. :)
10. Ulubiona książka?
      Nigdy nie pytaj nałogowego czytelnika o ulubioną książkę. Nie umiem na to odpowiedzieć, za dużo by ich było.:3
11. Ulubiony film?
Opowieści z Narnii. Zakochałam się w tym filmie.


1. Jak masz naprawdę na imię?
   Bianka.
2. Co blogowanie wniosło do Twojego życia?
    W sumie nie wiem, ale na pewno inaczej patrzę na świat, ponieważ większość swojej wyobraźni przelewam na bloga.
3. Czy grasz na jakimś instrumencie?
    Kiedyś flet i gitara.
4. Co skłania Cię do myślenia o życiu?
    Problemy i szara rzeczywistość.
5. Czy jest ktoś taki w twoim życiu, kto wspiera Cię zawsze i wszędzie?
    Oczywiście, że tak.
6. Czego najbardziej lubisz słuchać?
    One Direction, Room 94, Litlle Mix i wiele, wiele więcej. Głównie pop.
7. Czy denerwuje Cię, kiedy rodzice zaczynają mówić "Kiedy ja byłem w twoim wieku..."
    Wychowuje mnie babcia, a ona jest strasznie wyluzowana i nie mówi mi takich rzeczy. :)
8. Masz jakieś zwierzątko?
   Oj tak. I to ile. Cztery koty(Skarpeta, Mycha, Mika, a najmłodsza nie ma imienia), dwa psy(Ciuchcia i Loka), rybki, żółwie, legwana(Gucio), i niedługo chomik.
9. Czy uważasz, że rude jest fałszywe?
    Wszystko zależy od charakteru.
10. Ulubiona książka?
     Gdybym miała wymienić ulubioną książkę nie skończyłabym rozdziału pisać, bo tyle zajęłoby mi wypisywanie książek. To jest mój nałóg.
11. Ulubiony film?
     Nie mam ulubionego, ale moim ulubionym gatunkiem są horrory.

sobota, 27 lipca 2013

The Versalite Blogger Award



The Versalite Blogger Award

W skrócie o nagrodzie. Nominowany powinien :
1. Podziękować nominującemu blogowi. 
2. Pokazać nagrodę na swoim profilu. 
3. Ujawnić 7 faktów o sobie.
4. Nominować 10 blogów które twoim zdaniem na to zasługują. 
5. Poinformować o tym fakcie autorów. 


Nominację dostałyśmy od DreamS i fallinlouvvjb. Dziękujemy wam! Strasznie się cieszymy. :) 


7 faktów o Agnieszce. 
1. Jestem Directionerką (jestem z nimi od około 2 lat, ale taką true od roku)
2. Kocham czytać, a najbardziej fantastykę.
3. Uwielbiam cappucino i mrożoną kawę :3
 4. Mieszkam w Warszawie i jeśli będzie tu koncert 1D to pójde chociażby z najgorszym biletem.
: 5. Współtworzę opowiadanie z ukochaną Biancią :3
 6. Moim ulubionym kolorem jest niebieski.
7. Chciałabym mieć stadninę koni.

7 faktów o Biance 
1. Uwielbiam fioletowy kolor.
2. Nienawidzę kiedy ktoś kłamie.
3. Kocham czytać. Najbardziej o 1D i fantasy.
4. W gronie przyjaciół to zazwyczaj ja jestem ta najbardziej rozgarnięta.
5. Jestem strasznie nieśmiała(szczególnie w stosunku do rozmowy z kimś kto mi się podoba)
 6. Moim marzeniem(oprócz spotkania 1D) jest otworzenie kawiarni z wystrojem może na One Direction.
7. Mam młodszego brata, ale nie przyznaję się do niego

Nasze nominacje: 
Gratulujemy! 

sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 13

Rozdział 13


Camilla


Kiedy weszłam do pokoju oniemiałam.
-I jak podoba ci się?- zapytał Liam patrząc na mnie.
-Jest okropny.- powiedziałam bez żadnych emocji.
-Jak to?- z przerażeniem zapytał Zayn- Przecież tak bardzo się staraliśmy.
-Co Ci się nie podoba?- zapytał Nialler.
-Kolor ścian, łóżko, meble, drzwi, widok za oknem i to, że będę musiała dzielić łazienkę z Harrym.-  wyliczyłam im. Chłopcom zrzedły miny.
-Ale mówiłaś, że lubisz fiolet.- powiedział zrezygnowany Tommo.
-Nie ten odcień.- powiedziałam ledwo powstrzymując śmiech. Chłopcy trochę zmieszani patrzyli na podłogę, a Rosemarie karciła mnie wzrokiem.- Żartowałam!- krzyknęłam.
-Jak to?- zdziwił się Hazza.
-Normalnie. Jest po prostu przepiękny. Dziękuję wam.- powiedziałam i przytuliłam każdego z nich- Nie musieliście tego dla mnie robić.
-A gdzie byś spała? W schowku?- zaśmiał się z własnego żartu Harry, a my razem z nim.
-To my Cię na razie zostawimy samą. Niedługo przyniesiemy Twoje rzeczy żebyś mogła się rozpakować.- powiedział Liam i cała szóstka wyszła. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Pokój był pięknie urządzony. Jasno fioletowe ściany idealnie współgrały się z ciemnymi meblami. Na środku pokoju stało wielkie, dwuosobowe łoże z baldachimem. Po prostu żyć nie umierać. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Nie sądziłam, że jakikolwiek chłopak może urządzić dziewczynie pokój w dodatku tak pięknie. Z okna rozciągał się przepiękny widok na ogród i basen. Usiadłam na łóżku, które swoją drogą okazało się być bardzo wygodne i uśmiechnęłam się pod nosem. Teraz może być już tylko lepiej. Podczas wakacji postaram się odnaleźć moich biologicznych rodziców. Zeszłam na dół do reszty ekipy. Wszyscy siedzieli w salonie i o czymś zawzięcie rozmawiali. Nawet nie zauważyli, że weszłam więc postanowiłam zwrócić na siebie uwagę. Usiadłam Hazzie na kolana.  Kiedy to zrobiłam wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni przerywając tym samym dyskusję.
-O czym rozmawiacie?- zapytałam z zaciekawieniem.
-O niczym konkretnym.- odpowiedziała Rose.
-I to nic przykuło całą waszą uwagę?- zapytałam podnosząc brwi i patrząc na nich znacząco.
-No niech Ci będzie. Gadaliśmy o tym jak będzie Ci się tu podobało i mieszkało.- wyjaśnił Louis nie racząc mnie ani jednym spojrzeniem. Wiedziałam, że kłamał.
-Okay. Niech wam będzie.- porzuciłam temat.
-To może wniesiemy teraz Twoje walizki i pudła, bo nasza piątka musi iść do sklepu.- zaproponował Liam- Ty i Rose mogłybyście rozpakować je.
-A ja nie mogę zostać?- zapytał niemal z błaganiem Harry.
-No, ale po co?- zdziwił się Zayn.
-Pomóc Camilli się rozpakować. Rose pojechałaby z wami.- odpowiedział na pytanie Styles i spojrzał na mnie znacząco.
-A co na to dziewczyny?- zapytał Niall.
-Mnie osobiście to nie przeszkadza, a Tobie?- spojrzałam na Rose.
-Bez różnicy.- stwierdziła.
-No to postanowione.- powiedział ucieszony Hazza i zaczął wciągać walizkę po schodach. Kiedy wniosłam ostatnie pudło Louis krzyknął z dołu:
-Wychodzimy! Bądźcie grzeczni!- zaśmiał się i wyszedł trzaskając drzwiami.
-To bierzemy się do roboty.- zaklaskał w dłonie Hazza i ruszył w kierunku walizki z bielizną.
-Najpierw weźmiemy się za ciuchy.- powiedziałam i pociągnęłam go za kołnierz koszuli. Zrobił smutną minkę, ale poszedł za mną. Otworzył szafę, a ja walizkę. Zaczęłam mu podawać rzeczy, a Harreh układał je tam gdzie mu kazałam. Po dwóch godzinach wszystko było poukładane na swoich miejscach. Bieliznę sama poukładałam jednak Harry parę sztuk zobaczył i musiał je skomentować, a ja momentalnie jak zwykle zarumieniłam się. Rzuciłam się na łóżko, a Styles obok mnie.
-Ale jestem wykończony.- powiedział.
-Ja też, ale nie  było tak źle. Było nawet zabawnie.- stwierdziłam uśmiechając się.
-No. Szczególnie kiedy próbowałaś ukryć bieliznę.- uśmiechnął się do mnie i wstał z łóżka. Podszedł do biurka i wziął zeszyt z tekstami. Zaraz co? Nie. Muszę mu go zabrać.
-Harry oddaj to proszę. To tylko jakieś denne wypociny.- powiedziałam niemal błagalnie- Nic ciekawego.
-Ta mi się podoba.- powiedział jakby w ogóle mnie nie słyszał- Chodź zaśpiewamy ją.
-My?- zdziwiłam się schodząc za nim do salonu.
-Tak. W końcu to duet.- stwierdził i posadził mnie przy fortepianie- Umiesz grać?
-Tak.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą- Którą wybrałeś?
-„Can I have this Dance”- uśmiechnął się niewinnie.
-Sam śpiewasz?- zapytałam uśmiechając się od ucha do ucha.
-Nie ty śpiewasz ze mną.- powiedział- I nie ma żadnego ale.-uprzedził mnie- Wierzę w Ciebie. Przecież umiesz śpiewać.
-Ale ja nie lubię występów publicznych.- wyznałam mu zgodnie z prawdą.
-Jestem tu tylko ja, a po za tym już Cię słyszałem.- wiedziałam, że nie odpuści.
-Dobra zaśpiewam z Tobą. Siadaj obok.- spojrzał na mnie ze znakiem zapytania- Nie znam nut na pamięć.
-Oh. Okay.- powiedział i usiadł tak jak mu kazałam. Zaczęłam grać, a następnie niepewnie wydobyłam z siebie pierwsze dźwięki. Najpierw niepewnie, później już pewniej. Po chwili obok usłyszałam cudowny głos. Cudownie śpiewał. Spojrzałam na Hazzę. On patrzył na mnie i się promiennie uśmiechał. Całkowicie zatraciliśmy się w muzyce.

Rosemarie


*W tym samym czasie*

Weszliśmy do garażu. Myślałam że pojedziemy czarną hondą Civic 4D , jednak chłopcy podeszli do mini vana. Zdziwiłam się.
-Ej. Przecież jest nas tylko pięcioro, więc po co taki duży samochód?- zapytałam.
-Jeśli chcesz wracać na piechotę to możemy wziąć hondę.- powiedział Zayn.
-Jedzenie, które kupujemy z Niallem zajmuje strasznie dużo miejsca i zazwyczaj jest to więcej niż bagażnik.- wyjaśnił Liam. Uśmiechnęłam się do Horanka, który z zakłopotaniem spuścił głowę.
-Ja też dużo jem. Nie przejmuj się.- powiedziałam, a on uśmiechnął się do mnie promiennie. Wsiedliśmy wszyscy do auta i ruszyliśmy w stronę sklepu. Droga była dosyć długa, ale nikt się nie odzywał.
-Mogę mieć do was pytanie?- zapytałam przerywając ciszę między nami.
-Wal śmiało- uśmiechnął się Niall.
-Czy Harremu podoba się Camilla?- wypaliłam prosto z mostu.
-Wiesz. Wprost nam tego nie powiedział i jak się go pytaliśmy zaprzeczał, ale my wiemy swoje. Widać przecież jak na nią patrzy.- odpowiedział Lou- A czemu się pytasz?
- Uważam, że pasują do siebie.- wyszczerzyłam się.
-Może i masz rację.- powiedział Liam.
-Ja i tak myślę, że nie będą razem, a przynajmniej przez dłuższy czas.- powiedział Zayn, a my popatrzyliśmy na niego zdziwieni- No co?
-Dlaczego uważasz, że nie będą razem?- zapytał Niall.
-No przecież ona nie dopuszcza do siebie nikogo. Nie ufa nam dostatecznie, a po za tym Camilla zakochała się w jakimś chłopaku. Czytaliśmy fragment jej pamiętnika.- wyjaśnił Zayn.
-Jednak jest to miłość nieodwzajemniona.- zauważyłam.
-Dobra koniec tych gdybań. Ruszcie swoje zacne tyłki, bo już dojechaliśmy.- powiedział Louis i zaśmiał się. Wysiedliśmy z samochodu, a Lou i Niall poszli po wózki. Razem z Zaynem i Liamem weszliśmy do środka i czekaliśmy na nich.
-Kto będzie pierwszy przy Rose dostanie od niej buziaka w usta.- usłyszałam jak Louis mówi do Nialla. Odwróciłam się w ich stronę i zobaczyłam, że zaczęli biec w naszą stronę razem z wózkami. Pierwszy biegł Tomlinson, ale tuż pod koniec Niall go wyprzedził i wygrał.
-No to teraz czekam na swoją nagrodę.- powiedział Horan i przysunął się do mnie obejmując mnie w pasie.
-A ja tu nie mam nic do gadania?- zapytałam patrząc to na Louisa to na Nialla.
-Nie.- odpowiedział Tommo i złośliwie się uśmiechnął- Po za tym co Ci szkodzi jeden szybki buziak?
Spojrzałam na niego spode łba  i szybko musnęłam usta blondyna. Wyrwałam się z jego objęć i zabrałam Liamowi listę zakupów. Nie chciałam żeby zobaczyli moje zarumienione policzki. Czułam jak płoną.
-Idziemy czy będziemy tak stali?!- warknęłam na nich. Oni tylko się zaśmiali i ruszyli za mną. Szukałam wszystkich produktów z listy i wrzucałam je do wózka. Po półtorej godzinie mieliśmy wszystkie rzeczy i ruszyliśmy do kasy. Jednak za nim do niej dotarliśmy zatrzymały nas fanki chłopców.
-Możemy poprosić was o autografy i zdjęcia?- zapytała jedna z nich.
-Jasne.- odpowiedział Liam z bananem na twarzy- Rose cykniesz nam fotki?
-Oczywiście.- powiedziałam. Wzięłam do ręki aparat i czekałam aż dziewczyny się ustawią. Po chwili zrobiłam parę zdjęć, a chłopcy każdej dziewczynie dali autograf. Na pożegnanie przytulili je. Dziewczyny odeszły szepcząc między sobą. Podeszliśmy do kasy i zaczęliśmy wyciągać wszystko z wózków na ladę. Ekspedientka kiedy zobaczyła ile mamy zakupów oniemiała z wrażenia.
-To wszystko wasze?- zdziwiona zapytała.
-Tak.- odparł dumnie Niall.
-On strasznie dużo je.- powiedział Liam wskazując na Horana- Pani tu chyba nowa.
-Tak. To mój pierwszy dzien.- powiedziała i się uśmiechnęła.
-No to musi się pani przyzwyczaić, bo my tu przychodzimy co dwa, trzy dni. Jesteśmy tu stałymi klientami.- zaśmiał się Zayn.
-Dobrze wiedzieć. Zapamiętam.- kończyła wszystko kasować i podała cenę- 1573 funty i 7 pensów.
Liam wręczył jej kartę kredytową. Przejechała karta po czytniku i podała urządzenie Paynowi. Ten wpisał pin i oddał jej urządzenie, a ona mu kartę. Wszystkie siatki z zakupami zapakowaliśmy z powrotem do wózków i ruszyliśmy w kierunku parkingu. Zapakowaliśmy do niego wszystko i wsiedliśmy do samochodu.
-Jestem głodny! Jedźmy do Nando’s!- krzyknął Niall.
-Znowu?- zapytał z niedowierzaniem Tommo.
-Ostatnio jadłem trzy godziny temu, a to bardzo dawno temu. Zwykle jem co dwie godziny lub półtorej.- powiedział zasmucony.
-W sumie ja też jestem głodna.- powiedziałam i wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
-Trafił swój na swego.- westchnął Zayn.
-Wy potraficie tylko jeść?- zapytał z niedowierzaniem Liam.
-Nie!- krzyknęliśmy równocześnie z oburzeniem.
-Tia. I jeszcze oboje nas oszukują.- stwierdził Malik.
-Wiecie co? Oni powinni być parą. Pasują do siebie.- zaśmiał się Louis.
-Pierwszy pocałunek mają i tak już za sobą więc czemu by nie.- zaczął kpić z nas Mulat.
-Jakoś straciłam apetyt. A ty Niall?- zapytałam na maksa wkurzona.
-Ja też.- odpowiedział mi- Wracajmy już do domu.
Chłopcy zaśmiali się i Lou odpalił samochód. Ruszyliśmy, ale przez całą drogę nikt się nie odezwał. Oparłam głowę o ramię Nialla. Spojrzałam na niego, a on się delikatnie uśmiechnął. Kiedy dotarliśmy do willi wyciągnęliśmy wszystkie zakupy z bagażnika i weszliśmy do domu. Usłyszeliśmy, że ktoś gra na fortepianie i cichy śpiew. Najpierw kobiety, później mężczyzny. Domyśliłam się od razu kto śpiewa. Zastanawiałam się tylko jakim cudem Harry zdołał namówić Camillę do tego. Zostawiliśmy zakupy w przed pokoju i po cichu weszliśmy do salonu. Loczek i Camilla siedzieli przy fortepianie i śpiewali nieznaną mi piosenkę. Ona grała na fortepianie, a on patrzył na nią z uśmiechem. Ich głosy świetnie się razem komponowały. No przynajmniej moim zdaniem. Ja się aż tak dobrze nie znam na tym. Kiedy skończyli zaczęliśmy bić im brawa, a oni momentalnie odwrócili się w naszą stronę. Styles był promiennie uśmiechnięty, a Cami zarumieniła się i spuściła głowę.
-Świetna piosenka. Sama ją napisałaś?- zapytał z zachwytem Payne. Camilla pokiwała twierdząco głową.
-Jest świetna!- krzyknęli chłopcy.
-Taka sobie. Nic specjalnego.- powiedziała cicho.
-Jak możesz tak mówić?- zapytał niedowierzaniem Harry. Cami nic nie odpowiedziała, tylko zabrała zeszyt i podeszła do okna.
-Dla mnie ma ona tylko sentymentalną wartość.- powiedziała po chwili.
-Dlaczego?- spytałam z zaciekawieniem.
-Napisałam ją razem z Mattem tuż przed jego śmiercią. Wtedy też widziałam go ostatni raz żywego.- wyznała nam i cicho zaszlochała. Coraz bardziej się otwierała. Może jak tak dalej pójdzie dowiemy się wszystkiego.- Przepraszam was.- powiedziała i wyszła z salonu.
-To moja wina nie powinienem był jej do tego namawiać.- zaczął obwiniać się Hazza.
-Nie Twoja wina. Przynajmniej widać, że coraz bardziej nam ufa. Moje w końcu dowiemy się o co w tym chodzi.- powiedział Liam i poklepał Stylesa po plecach.
-Może do niej pójdę?- zaproponował Loczek.
-Nie niech zostanie sama na razie.- stwierdziłam i złapałam go za rękę.
-Rose ma rację. Jak tam pójdziemy możemy tylko pogorszyć sytuację.- zgodził się ze mną Niall.
-To co możemy zrobić?- zapytał Harry.
-Pomóż nam rozpakować zakupy.- odpowiedział Louis i wszyscy ruszyliśmy do przed pokoju.  Zabraliśmy siatki z zakupami i poszliśmy do kuchni, aby je rozpakować. Po ułożeniu wszystkiego na swoim miejscu postanowiłam zajrzeć do Camilli. Weszłam do jej pokoju i zaczęłam szukać jej wzrokiem. Siedziała na parapecie, a w rękach trzymała jakieś zdjęcie.
-Jak się czujesz?- podeszłam do niej.
-W porządku. Przepraszam za swoje zachowanie.- powiedziała cicho.
-Nie masz za co. Ile on już nie żyje?- zapytałam.
-Trzy lata. Wiem to długo i nie powinnam tak reagować, ale ja nie potrafię zapomnieć.- odpowiedziała cichutko szlochając.
-To on?- zapytałam wskazując na zdjęcie.
-Tak.- podała mi zdjęcie. Przedstawiało Camillę w krótszych włosach i w ogóle innym uczesaniu i chłopaka o niebieskich oczach i ciemnych włosach. Na mój gust był bardzo przystojny.- Miałby teraz dwadzieścia lat. Chciał otworzyć sklep ze sprzedażą samochodów i innymi akcesoriami samochodowymi oraz mały warsztat. Już wybrał nawet miejsce, niestety nie udało mu się to. Wszystko spieprzył Ben.- powiedziała ze wściekłością.
-Jak to?- zdziwiłam się.
-Może zejdziemy na dół i zrobimy jakąś kolację?- szybko zmieniła temat. Przystałam na tę propozycję i zeszłyśmy na dół. Chłopcy siedzieli w salonie i oglądali jakiś film. Zdawało mi się, że „Szklaną pułapkę 3”. Weszłyśmy do kuchni i Camilla od razu zaczęła wyciągać różne produkty.
-Co masz zamiar zrobić?- zapytałam ciekawa.
`-Jajecznicę z bekonem i grzanki z serem.- uśmiechnęła się- Zrobisz grzanki?
-Jasne. Nie ma problemu.- odpowiedziałam i wzięłam się do roboty. Po około dwudziestu minutach skończyłyśmy i rozłożyłyśmy wszystko na talerz. Cami zrobiła herbatę i poukładała wszystko na tacę. Zaniosłyśmy wszystko do jadalni i zawołałyśmy chłopców.
-Kolacja!- krzyknęłyśmy równocześnie. Usłyszałyśmy, że biegną w stronę kuchni. Wpadli z hukiem do jadalni i od razu usiedli przy stole.
-Ręce myliście?- zapytała ich Camilla.
-Już idziemy.- powiedzieli i weszli do kuchni, aby po chwili wrócić.
-Smacznego.- powiedziałam, usłyszałam głośne „dziękuję” i zabraliśmy się do jedzenia.
-Kto to złobił?- zapytał z pełną buzią Niall.
-Camilla wszystko wymyśliła i zrobiła jajecznicę, a ja grzanki.- odpowiedziałam mu z uśmiechem.
-To jest bałdo pysne.- stwierdził Blondyn.
-Z pełną buzią się nie mówi.- powiedziała z lekkim uśmiechem Cami.
-Przepraszam to po prostu jest pyszne i musiałem to skomentować.- słodził Horan.
-Nie słodź Horan, nie słodź.- zaśmiał się Harreh. Jedliśmy w ciszy, ale w pewnym momencie usłyszeliśmy dzwonek „DNA” Little Mix. Camilla wyjęła telefon i spojrzała na telefon.
-Przepraszam was na chwilkę.- powiedziała i wstała od stołu- Słucham?
-Ciekawe kto to?- zapytał Harry.
-Może Aleks?- zaproponował Liam.
-Mo…- zaczęłam, ale przerwał mi krzyk Camilli.
-Odpieprz się! Nic…

Postanowiłyśmy zmotywować naszych czytelników! No cóż .. nie kryjemy zdziwienia, że mamy dużo wyświetleń, a mało komentarzy. Tak więc postarajcie się , a rozdział będzie dodany jak najszybciej! :D 
6 komentarzy = next ! 

piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 12

 Rozdział 12

Aleks

-Ja chciałem Cię tylko przeprosić.- powiedziałem cicho, usiadłem na kanapie i schowałem twarz w dłonie. Rose usiadła obok i przytuliła mnie. Rozpłakałem się. Kocham Camillę i nic tego nie zmieni. Nie liczą się więzy krwi. Nie dla mnie. To moja siostra. Znam ją najlepiej. Nawet moi rodzice nie wiedzą o niej wszystkiego.
-Ty jesteś Aleks tak?- zapytał mnie ten, który zszedł z Cami na dół. Pokiwałem głową.- Ja jestem Harry. Zależy Ci na niej?
-Bardzo. W końcu to moja siostra.- powiedziałem ledwo powstrzymując łzy cisnące mi się do oczu.
-Porozmawiam z nią, ale nic nie obiecuję.- powiedział i poklepał mnie po plecach.
-Dziękuję.- powiedziałem. Spojrzałem na chłopaka. Uśmiechnął się do mnie pocieszająco. Z kuchni usłyszeliśmy dźwięk tłuczonego szkła, a po chwili głośnie „ałć” i parę przekleństw. Pobiegłem szybko do kuchni i zobaczyłem Camillę przy zlewie. Chyba się skaleczyła, bo trzymała rękę pod kranem. Przytuliłem ją, ale ona momentalnie wyrwała mi się.
-Wyjdź Aleks. Proszę.- powiedziała Rose, która razem z chłopakami weszła do kuchni.
-My się nią zajmiemy.- powiedział Harry i odwrócił się do pozostałej czwórki- Zabierzcie go stąd.
Chłopcy podeszli do mnie i zaczęli pchać w stronę salonu. Po chwili wahania wyszedłem i usiadłem na kanapie. Gdyby nie ja nigdy, by się nie dowiedziała i nie doszłoby do tej sytuacji. To wszystko wydarzyło się przez moją głupotę. W kuchni dało się słyszeć odgłosy kłótni. Raz w życiu widziałem Camillę w takim stanie. W dniu, w którym znalazła ciało Matta. Nikt nigdy nie dowiedział się dlaczego popełnił samobójstwo. Wiedziała to tylko ona. Camilla. Nadal to wie. Po jego śmierci zmieniła się i już nigdy nie było jak dawniej. Odsunęła się od wszystkich oprócz mnie.

Camilla


-Daj rękę to Ci ją opatrzę.- powiedział Harry sadzając mnie na blacie kuchennym. Rosemarie podała mu apteczkę, a on wyjął z niej gazę i wodę utlenioną. Podałam mu rękę i Harry od razu wziął sięga przeczyszczanie rany. Trochę piekło, mimo że robił to najdelikatniej jak potrafił. Starałam po sobie nie pokazać, że boli, ale on to chyba wyczuł, bo zaczął dmuchać na moją rękę. Po chwili owinął mi ją bandażem i ładnie zawiązał.- Skończone.- powiedział z dumą w głosie.
-Dziękuję.- odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek na znak wdzięczności. Z blatu było to o wiele łatwiejsze niż z podłogi. Może i miałam na nogach koturny, ale nie są one jakieś mega wysokie, a Harry ma te swoje metr osiemdziesiąt. Spojrzał na mnie z uśmiechem. Zapatrzyłam się w te jego piękne zielone oczy.
- Camilla powinnaś porozmawiać z Aleksem.- przerwała nam tę cudowną chwilę Rosemarie.
-Po co go tu w ogóle przyprowadziłaś?!- krzyknęłam wściekła.
-Ponieważ on był załamany tym, że Ciebie nie ma. Bał się o Ciebie.0 prychnęłam. Jemu na Tobie zależy.
- Mhm. Jasne.- powiedziałam coraz bardziej wkurzona.
-Kiedy wczoraj wysłałam z Twojej komórki sms’a do two… jego rodziców, on się tylko przejął twoim zniknięciem. Oni dziś poszli jak gdyby nigdy nic do pracy.- powiedziała. Czułam, że to była prawda. Aleks zawsze o mnie dbał. To dzięki niemu jeszcze chodzę po tym świecie.- Porozmawiaj z nim chociaż.
-Dobrze.- odparłam po chwili rozważania za i przeciw- Harry będziesz tam ze mną?- zapytałam.
-Oczywiście.- uśmiechnął się. Wyszliśmy z kuchni. W salonie siedziała cała piątka. Kiedy weszliśmy do pomieszczenia wszyscy spojrzeli w naszą stronę. Aleks płakał. Nie zdarzało mu się to często, ale jednak. Spojrzał na mnie z obawą. Usiadłam na podłodze, a Hazza obok. Rosemarie usadowiła się na fotelu.
-Camilla ja Cię ba… bardzo prze… przepraszam. Powinienem był Ci powiedzieć nawet bez ich zgody. Przepraszam.- powiedział bardzo szybko Aleks.
-Myślisz, że to by coś zmieniło?- zapytałam- Zareagowałabym pewnie tak samo, albo i gorzej. Tylko, że nie powinnam się na Tobie wyżywać. W końcu ty zawsze o mnie dbałeś jak rodzi… jak oni byli niesprawiedliwi.
-Oj tak oni często byli nie fair. Pamiętasz jak spóźniłaś się trzy minuty, a ja następnego dnia cztery godziny i Tobie zabrali kieszonkowe, a mnie tylko ostrzegli?- zapytał Aleks.
-Tak. I potem przez trzy miesiące oddawałeś mi połowę swojej kasy.- powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. Cieszę się, że między mną i Aleksem jest już lepiej. Chciałabym dowiedzieć się skąd ja tak naprawdę pochodzę.
-Przepraszam.- powiedział wyrywając mnie z zamyślenia.- Nie chciałem żebyś dowiedziała się w ten sposób.
-Nic się nie stało. To ja powinnam Cię przeprosić. Za ten policzek też.- powiedziałam i przytuliłam go, a on odwzajemnił uścisk. Po chwili odsunęliśmy się od siebie, a ja postanowiłam się go zapytać o moje pochodzenie.- Aleks ja pochodzę z Włoch?
-Nie. We Włoszech byłaś tylko w domu dziecka, a tam rodzice dowiedzieli się, że jesteś z Wielkiej Brytanii. Jednak nie chcieli im przekazać żadnych twoich rzeczy.- wyjaśnił, a ja zaczęłam się zastanawiać nad pojechaniem do domu dziecka.- Wracasz do domu?- zadał mi pytanie Aleks.
-Nie wiem, ale będę musiała, bo nie mam gdzie się podziać, a u Rose będą mnie nawiedzać, że się tak wyrażę, a nie chcę sprawiać jej problemów.- odpowiedziałam trochę nieobecna.
-Możesz zamieszkać z nami.- powiedział Harry kładąc rękę na moim ramieniu.
-Nie, nie mogę.- powiedziałam stanowczo.
-Dlaczego?- zapytał Niall ze znakiem zapytanie na twarzy.
-Ponieważ nie macie dla mnie pokoju, nie będę miała wam z czego zapłacić, bo nie mam pracy i co na to media, menadżerowie i fani?- wyliczyłam im wszystko.
-Pokój to nie problem, bo obok pokoju Hazzy jest sypialnia, do której należy wstawić tylko meble. Jedynym problemem jest to, że łazienkę mielibyście wspólną. Pieniędzy nawet byśmy od Ciebie nie wzięli. Wystarczyłoby, że czasem posprzątałabyś trochę dom, ugotowała coś lub zrobiła zakupy, a o prasę, fanów i menadżerów się nie martw. To nie ich sprawa kto z nami mieszka. Równie dobrze można powiedzieć, że jesteś kuzynką któregoś z nas.- powiedział z uśmiechem Daddy.
-No nie wiem. Z tą kuzynką kiedyś by i tak się wydało.- zaczęłam się nad tym zastanawiać.
-Aleks pomóż nam.- powiedział Zayn.
-W sumie Camilla oni mają rację.- spojrzałam na niego pytająco.
-Po czyjej ty jesteś stronie, co? Po stronie tych, którzy są strasznie dziwni czy po stronie własnej sis?
-My dziwni?- zapytał z pełną powagą Louis na co ja pokiwałam głową- No cóż chyba jednak ona na pewno nie będzie chciała z nami mieszkać skoro jesteśmy DZIWNI.- specjalnie podkreślił ostatnie słowo.
-Nie o to chodzi.- zaoponowałam.
-A o co?- zapytał ciekawy Tommo.
-Już wam mówiłam.- odpowiedziałam.
-Camilla i tak za trzy tygodnie kończysz osiemnaście lat więc i tak byś się wyprowadziła. Co Ci szkodzi zrobić to wcześniej.- odezwała się Rosemarie.
-I ty Brutusie przeciwko mnie?- wywróciłam oczami.
-Oj zgódź się. Nic Ci nie zrobią. Znasz ich przecież.- powiedziała. I co ja mam zrobić? Wiem, że każda inna directionerka przystała by na tę propozycję, ale ja nie jestem każda inna. Może i przed trzema laty bym to zrobiła jednak nie teraz,  nie w tym moim jakby nowym życiu. A jeśli rodzice Aleksa nie zgodzę się na moją wyprowadzkę? Przecież prawnie podlegam im dopóki nie osiągnę pełnoletniości. Gdyby tylko był tu Matt. On wiedziałby co zrobić. Poczułam, że po moich policzkach lecą łzy. Szybko je otarłam, ale i tak reszta zauważyła.
-Camilla co się stało?- zapytał Niall.
 -Nic.- powiedziałam i wymusiłam uśmiech na twarzy. Postanowiłam szybko zmienić temat.- Zostanę pod jednym warunkiem.
-Jakim?- zapytał Malik. Uff… udało się. Nie zadają mi żadnych pytań.
-Musicie pojechać tam ze mną.- powiedziałam stanowczo.
-Spoko. Pojedziemy z Tobą i z nimi pogadamy. Pomożemy Ci się także spakować i inne rzeczy, które będą Ci potrzebne. Jedźmy od razi.- powiedział Hazza z wielkim entuzjazmem.
-Ale, że teraz?- zdziwiłam się.
-Jasne. Im szybciej tym lepiej.- odezwał się Aleks.
-Ich pewnie nie ma teraz w domu.- powiedziałam.
-To Cię spakujemy, a potem z nimi pogadamy.- powiedziała Rose.
-I nie ma żadnego ale.- rzekł Louis widząc moją minę.
-Okay.- dałam za wygraną. Lou i Liam poszli do garażu po auto, a my wyszliśmy przed dom. Po chwili na podjeździe pojawił się ośmioosobowy van. Wsiedliśmy do niego. Ja usiadłam koło Harrego i Aleksa, a Rosemarie obok Nialla przy oknie. Louis prowadził, Liam usiadł koło niego, a Zayn za nimi. Oparłam się wygodnie i zaczęłam rozmyślać o całej tej zjebanej sytuacji z przeszłości dodając do niej obecne wydarzenia. Boję się zamieszkać z chłopcami. Nie dlatego, że im nie ufam. Nie chcę po prostu żeby coś im się stało. Jednak jestem też bardzo tym podekscytowana. Mam nadzieję, że rodzice Aleksa zgodzą się na moją przeprowadzkę. Muszę też znaleźć pracę żeby spłacić Bena. Tylko w ten sposób uratuję Rose i chłopców. Gorzej będzie jeśli to co mu oddam nie starczy mu i będzie żądał więcej. Jeśli będę musiała oddawać mu coraz więcej chłopcy mogą się domyślić. Najgorsze jest to, że ten dług nie jest tylko Matta, ale także mój. Mnie też zawsze trochę dawał, ale nigdy nie pozwolił mi iść do Bena żebym się nie zadłużyła. Niestety jego poświęcenie poszło na marne. Umarł przeze mnie. Teraz kiedy pozwoliłam komuś się do mnie zbliżyć mogę go zaraz stracić. Nie pozwolę na to. Jeśli ma mnie szantażować to nie poprzez moich przyjaciół. W sumie czy mogę ich tak nazwać? Nie wiem. Nie miałam żadnych przyjaciół. W szkole zawsze tylko udawali, że mnie lubią, aby wykorzystać moją naiwność. Aleks na początku uważał, że Matt też mnie wykorzysta, ale pomylił się i zostali najlepszymi kumplami.
-Camilla!- krzyknął mi do ucha Harry tak, że aż podskoczyłam.
-Co?- zapytałam zdezorientowana.
-Jesteśmy na miejscu.- uśmiechnął się. Rzeczywiście. Przez moje rozmyślania nie zauważyłam, że dojechaliśmy.- Wysiadasz czy nie?- zapytał trochę zniecierpliwiony.
-Tak, tak. Już.- powiedziałam i wysiadłam za nim. Aleks otworzył drzwi i wpuścił nam do środka. Skierowałam się od razu na piętro do mojego pokoju. Otworzyłam i zaprosiłam gestem ręki resztę do pokoju.
-To dawaj walizki i zaczniemy Cię pakować.- powiedział z entuzjazmem Harry. Podeszłam do łóżka i spod niego wyciągnęłam dwie duże walizki w kwiatki, a z szafy dwie mniejsze i trzy plastikowe pudełka na szkło i książki.
-To może ty i Rose spakujecie wszystko z komody, szafek i biurka oraz łazienki, a my weźmiemy się za garderobę?- zaproponował Niall. Zgodnie pokiwałyśmy głową i wzięłyśmy małą walizkę oraz pudełka.
-To ja wezmę się za rzeczy z łazienki i komody, a ty mogłaby popakować te wszystkie książki, pluszaki i szkła do pudełek?- zapytałam Rosemarie.
-Jasne. Nie ma problemu.- uśmiechnęła się. Poszłam do łazienki i zaczęłam z szafek wyjmować wszystkie moje kosmetyki i ręczniki. Podeszłam do lustra i zaprałam spod niego szczotkę i przybornik z akcesoriami do włosów. Po spakowaniu wszystkiego z łazienki wróciłam do pokoju i wyjęłam całą bieliznę z szuflad komody. Zamknęłam walizkę i chciałam pomóc Rose, ale ona już skończyła. Skierowałam się do garderoby i zauważyłam, że tam byli wszyscy i z czegoś się śmieli. Spojrzałam na Hazzę, a kiedy zobaczyłam, że w ręku trzyma mój pamiętnik i go czyta wkurzyłam się na maksa. Rzuciłam się na niego i próbowałam zabrać mu zeszyt. Niestety podniósł go do góry i czytał dalej.
-„Kiedy go ponownie zobaczyłam poczułam w brzuchu motylki. Czyżbym się zakochała? Nie to nie możliwe. Szczególnie że on mnie nie kocha. Ostatnio śnił mi się. Kocham te jego oczy, uśmiech, charakter. Jednak nie mogę mu tego powiedzieć. Nie chcę zniszczyć naszej przyjaźni.” O kim tak namiętnie piszesz?- zapytał i zaczął się śmiać.
-Oddaj to.- powiedziałam coraz bardziej wkurzona.
-No dobra dam Ci go.- nie myślałam, że to będzie takie łatwe. Jednak kiedy podeszłam do niego żeby odebrać mu zeszyt rzucił go do Zayna.
-Kurwa w tej chwili oddaj mi ten zeszyt!- krzyknęłam. Malik otworzył pamiętnik na kolejnej stronie.
-„On ostatnio mnie pocałował. Było wspaniale. Jednak wiem, że mnie nie kocha i to była chwila jego słabości. Niestety ten pocałunek utwierdził mnie w przekonaniu, że go kocham. Nie mogę, nie potrafię tego zrozumieć. Jak tak można grać na uczuciach innych? Nie rozumiem tego.”- wszyscy mieli z tego niezły ubaw, a ja czułam jak mi policzki płoną. Rzuciłam się na Zayna kiedy się tego nie spodziewał i wyrwałam mu zeszyt. Pospiesznie wyszłam z garderoby i schowałam pamiętnik do swojej torebki.
-Camilla powiedz nam o kim to jest.- uśmiechnął się zachęcająco Louis. Spojrzałam na niego spode łba.
-Odpieprzcie się ode mnie.- powiedziałam w miarę spokojnie.
-Uspokój się. Przecież to nic strasznego, że się zakochałaś. Kim jest ten szczęściarz?- zapytał Aleks poruszając zabawnie brwiami.
-Nic was to nie obchodzi.- warknęłam coraz bardziej wkurzona.
-Dajcie jej spokój.- powiedziała Rosemarie i spojrzała na nich znacząco. Chyba zrozumieli o co jej chodziło, bo więcej o nic nie zapytali.
-Wynieśmy te wszystkie walizki i pudła na dół do przed pokoju.- zarządził Liam i wszyscy wzięli się za wynoszenie. Louis z Harrym wzięli jedną z największych walizek, a Zayn drugą. Niall i Liam wzięli mniejsze, a ja, Rose i Aleks pudełka. Położyliśmy wszystko na podłodze.
-Może usiądziemy na kanapie w salonie?- zaproponował Aleks na co wszyscy z chęcią przystaliśmy. Siedzieliśmy w milczeniu aż usłyszeliśmy szczęk zamka. Cały mój spokój ulotnił się gdzieś.

Liam

Kiedy usłyszałem, że drzwi się zdenerwowałem się troszkę. Mam nadzieję, że państwo Amoor zgodzę się na przeprowadzkę Camilli.  Po chwili oboje weszli do salonu.
-Dzień dobry.- powiedzieliśmy jednocześnie.
-Dzień dobry.- odpowiedziała Pani Amoor. Była niewysoka brunetką, o niebieskich oczach, szczupła. Pan Amoor był także brunetem, z niebieskimi oczami. Jednak był troszkę tęższy. Oboje w średnim wieku. Szczerze mówiąc jeśli się tak przyjrzeć im i Camilli nie widać wcale podobieństwa.
-Mamo, tato to są nasi przyjaciele.- wskazał na nas Aleks- Camilla też tu jest.- dodał ciszej.
-Jak to miło, że jaśnie panienka raczyła się w końcu pojawić.- powiedział dosyć chamsko- Dlaczego kopnął nas ten zaszczyt?
-Nie masz się o co martwić. Ja przyszłam tylko na chwilkę.- powiedziała dość odważnie.
-Jak to? Wyprowadzasz się?- zaśmiał się.
-Tak. Właśnie to robię. Rzeczy mam już spakowane.- odpysknęła mu.
-Niby gdzie?- zapytał z lekkim oburzeniem.
-Do nas.- zabrałem głos.
-Na pewno nie.- odpowiedział Pan Amoor.
-Tato ona jest już dorosła. Pozwól jej.- powiedział Aleks poważnie.
-Prawie dorosła. Do pełnoletniości brakuje jej trzy tygodnie i ten czas będzie mieszkać z nami.- stwierdził dość stanowczo.
-To ja w takim wypadku wolę iść do domu dziecka.- krzyknęła Camilla i wstała z kanapy, ale Hazza złapał ją za rękę i posadził z powrotem.
-Proszę pana. –zacząłem- Wiem, że nas pan nie zna, ale my chcemy tylko jej dobra. Chcemy tylko jej szczęścia.- wytłumaczyłem patrząc na niego.
 -Nie ma mowy.- powiedział stanowczo.
-Ted zgódź się. W ten sposób ją krzywdzisz. Za trzy tygodnie i tak by się wyprowadziła. Jeśli to ją uszczęśliwi niech tak będzie. Ja wierzę tym chłopcom, a po za tym Aleks będzie ją odwiedzał.- mówiła cicho, jednak ja wszystko wyłapałem.
-Zmieniłem zdanie. Możesz się wyprowadzić. Masz pięć minut na wyjście z mojego domu. Po tym czasie nigdzie nie wyjdziesz i zostaniesz u nas.- powiedział i wyszedł z salonu, a jego żona za nim. Rzuciliśmy się do przed pokoju po rzeczy z przed pokoju i wynieśliśmy je wszystkie do samochodu. Camilla poszła pożegnać się z Aleksem. Podeszłem bliżej nich. Nie po to żeby podsłuchiwać tylko nie chciałem żeby paparazzi nas nie złapali.
-Będę Cię przecież odwiedzał.- mówiła do Camilli, która wtulała się w niego.
-A jeśli chłopcy się nie zgodzą.- zapytała.
-My nie mamy nic przeciwko.- wtrąciłem się- Aleks jeśli chcesz możesz jechać z nami.
-Nie dzięki. Jestem umówiony.- powiedział i jeszcze raz przytulił do siebie Camillę. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Tym razem usiadła na samym końcu. Trochę to było dziwne, ale nie wnikałem.
-Camilla twój ulubiony kolor to fioletowy?- zapytałem przerywając ciszę.
-Tak.- odparła uśmiechając się lekko- Skąd wiecie?
-Większość twoich ubrań jest w różnych odcieniach fioletu.- wyjaśnił Lou.
-Widzicie. Miałem rację, a wy się nie zgadzaliście!- krzyknął uradowany Hazza. Dziewczyny spojrzały na niego pytająco.
-Nieważne. Dowiecie się na miejscu.- powiedziałem.
-Camilla musimy Cię przed czymś ostrzec.- powiedział Zayn tajemniczo się do niej uśmiechając.
-Przed czym?- zapytała nieśmiało.
- No więc tak.- zacząłem- Hazza często biega nago po domu, Louis nie pozwala dotknąć swoich marchewek i stara się nauczyć Kevina latać, Zayn strasznie długo spędza w łazience, a dzięki Niallowi mamy dwie lodówki i robimy zakupy co drugi dzień.- uśmiechnąłem się.
-Ta, a Liam to ten poważny i nudny.- zaśmiał się złośliwie Tommo. Camilla po raz pierwszy od wyjazdu z domu zaśmiała się tak prawdziwie.
-Ty nie gadaj tylko prowadź.- poinstruowałem go.
-A nie mówiłem?- zapytał i zaczął się śmiać. Do końca drogi, której nie zostało wiele nikt już się nie odezwał. Po dojechaniu na miejsce i zaparkowaniu wyskoczyłem z samochodu.
-Ja pójdę sprawdzić czy już skończone, a wy idźcie do salonu i pilnujcie żeby nie weszły na górę.- powiedziałem i pobiegłem czym prędzej na piętro. Otworzyłem drzwi i jak się okazało wszystko zostało zakończone. Moim zdaniem wygląda przepięknie. Mam nadzieję, że się jej spodoba. Zszedłem na dół.
-Camilla zamknij oczy.- poleciłem- I nie próbuj podglądać.
-Dla pewności zakryję jej oczy.- zaoferował się Hazza. Położył swoje ręce na wysokości jej oczu i ruszył w stronę przed pokoju.- Uważaj teraz będą schody. Chociaż w sumie będzie łatwiej jeśli wezmę Cię na ręce. Tylko nie otwieraj oczu.
-Nie. Jestem za ciężka.- protestowała Camilla, ale Harry nic z tego sobie nie robiąc podniósł ją i wniósł na piętro. Stanął przed odpowiednim pokojem, postawił ją na ziemi i ponownie zakrył oczy.
-Camilla oto Twój nowy pokój.- powiedział Lou i otworzył drzwi na oścież. Loczek zdjął dłonie z jej oczu i popchnął w głąb pomieszczenia.
-I jak? Podoba Ci się?- zapytałem.
-Jest…