Hejo. Przybyłam do was z imaginem. Mam nadzieję, że się spodoba. Pochyłą i inną czcionką są retrospekcje. Miłego czytania.
Wszyscy
Jest Wigilia Bożego Narodzenia, a ja siedzę sama w domu.
Święta zawsze spędzałam z moimi przyjaciółmi. To znaczy z Harrym, Louisem,
Zaynem, Niallem, Liamem, Eleanor, Danielle, Perri i Daisy oraz ich rodzinami.
Wszyscy przychodziliśmy do willi chłopców i ta atmosfera była naprawdę
wspaniała. Czułam się jak członek rodziny, mimo że nim nie byłam. Ja sama nie
miałam nikogo. Jednak w tym roku było inaczej. Nie szłam do nich na kolację.
Dlaczego? Pół roku temu pokłóciłam się z nimi o mojego, już byłego, chłopaka.
-[T.I] on Ci złamie serce.-
powiedział wkurzony Loczek. Nawet nie wiadomo o co. Przyprowadziłam tylko
mojego chłopaka Davida, którego chcieli poznać.
-O co wam chodzi?- zapytałam-
Znacie go ledwie pięć godzin, a już go przekreślacie.
-Znamy typów takich jak on!-
krzyknął Zayn.
-Nie znacie go!- wkurzyłam się-
On mnie kocha, a ja jego i gówno wam do tego! Jak się wam coś nie podoba to ja
i tak mam to w dupie!
-Ta kocha Cię.- zaśmiała się
Eleanor- A jak co do czego przyjdzie to Cię zostawi.
-Nawet wy dziewczyny?-
zapytałam patrząc wrogo- Dobra ja idę. Mam nadzieję, że do jutra wam przejdzie.
-Nie przejdzie, bo on jest
dupkiem bez uczuć!- krzyknął zdenerwowany Harry.
-Wiecie co?- zapytałam i nie
czekając na odpowiedź dokończyłam- Nie odzywajcie się do mnie nigdy więcej. Nie
chcę was znać!- rozpłakałam się- A mówiliście, że będziecie mnie wspierać, w
każdej sytuacji.- powiedziałam spokojnie.
-Ale na pewno nie teraz.
Najlepiej będzie jak już pójdziesz.- powiedział Loczek z kamiennym wyrazem
twarzy. Wyszłam pośpiesznie, a on z hukiem zatrzasnął za mną drzwi.
Wtedy widziałam ich ostatni raz. Miesiąc później David ze
mną zerwał. Załamałam się. Nie miałam nikogo kto mnie pocieszy. Zapomnieli o
mnie. Najgorsze było dla mnie to kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży.
Postanowiłam iść dalej dla tego maleństwa. Nadal chodziłam do szkoły. Jednak to
nie było dziecko Davida, bo się nigdy z nim nie przespałam. To jest dziecko
Loczka. Raz po imprezie przespaliśmy się, ale on nic nie pamięta, a ja nie będę
mu przypominać. Teraz to i tak nie ważne. Mimo, że mam tylko siedemnaście lat
to i tak je wychowam. Postanowiłam, że wyjdę na spacer. Ubrałam fioletową
kurtkę oraz czarne kozaki i wyszłam z domu zamykając go. Mimo, że nie miałam
osiemnastu lat mogłam mieszkać sama. Rodzice wyrazili na to zgodę. Tak było w
testamencie. Zginęli w pożarze swojego sklepiku. Bardzo za nimi tęskniłam, ale
musiałam iść dalej. Nawet nie zauważyłam, że doszłam do ławki na której
poznaliśmy się z Harrym. Miałam wtedy piętnaście lat, a on siedemnaście.
Usiadłam na ławce i rozpłakałam
się już na dobre. Dlaczego akurat rodzice? Przecież nie zdążyłam się z nimi
pożegnać.
-Przepraszam. Stało się coś?-
zapytał męski głos. Obróciłam głowę w lewą stronę i zobaczyłam przystojnego
bruneta z lokami. Na oko miał koło osiemnastu lat.- Powiesz mi?
-Nie znam Cię.- powiedziałam
wycierając łzy rękawem.
-No tak. Nazywam się Harry
Styles.- uśmiechnął się i wyciągnął w moim kierunku rękę.
-[T.I] [T.N.].- uścisnęłam jego
dłoń z lekkim wahaniem.
-To teraz mnie znasz i możesz
mi wszystko powiedzieć.- przysunął się do mnie i mnie przytulił.
-Zostałam sama. Nie mam nikogo,
bo rodzice zginęli tydzień temu.- rozpłakałam się na nowo. Dlaczego w ogóle
mówię o tym temu chłopakowi. Przecież go nie znam. On nic nie mówiąc przytulił mnie jeszcze
bardziej. Nie bój się teraz masz mnie.- powiedział pewien siebie. Odsunęłam się
i spojrzałam w jego zielone oczy.
-Serio?- zapytałam
niedowierzając.
-Serio, młoda.- zaśmiał się, a
ja lekko się uśmiechnęłam się.
Jakiś czas później poznałam resztę. Od razu się
polubiliśmy. Samotna łza spłynęła po moim policzku.
-Dlaczego siedzi tu Pani sama, a nie z rodziną i
przyjaciółmi?- usłyszałam męski głos. Czyży deja vu?
-Nie mam nikogo.- odpowiedziałam naciągając kaptur bardziej na głowę.
-To zapraszam do mnie.- pociągnął mnie wbrew mojej woli.
Na nic zdawały się moje krzyki, więc się poddałam. Po około dwudziestu minutach
stanęliśmy przed piękną willą. Skądś ją kojarzyłam, ale nie wiedziałam skąd.
-Wróciliśmy.- krzyknął chłopak.
-Co tak długo?- spytał damski głos.
-Opierała się.- powiedział chłopak i zaczął się rozbierać
z kurtki i butów. Ja nic z tego nie rozumiałam. Do pokoju weszła reszta jego
znajomych i wtedy ich poznałam. Moi byli przyjaciele. Odwróciłam się i chciałam
wyjść, ale ktoś mnie przytulił. To Harry. Poznałam po perfumach, które sama mu
kupiłam. Zaczęłam się wyrywać, ale to nic nie dawało.
-Uspokój się, bo zrobisz coś maleństwu.- powiedział Liam.
Momentalnie zamarłam. Skąd oni wiedzieli?. Przecież dobrze się ukrywałam.
-Obserwujemy Cię od dłuższego czasu młoda.- uśmiechnęła
się Eleanor.
-Ale jak to?- spytałam zdziwiona.
-Zaraz Ci powiemy tylko się rozbierz.- powiedział Lou i
wszyscy wyszli z przed pokoju, a ze mną został Harry. Chciałam się schylić i
odpiąć buty, ale Loczek mnie wyprzedził.
-Zrobiłabym to sama.- powiedziałam stając na boso na
dywanie zdejmując kurtkę.
-Wiem.-uśmiechnął się i złapał mnie za rękę prowadząc do
jadalni, gdzie wszyscy już siedzieli.
-Powiedz nam, który miesiąc?- zapytała Pezz.
-Koniec siódmego.- odparłam.
-To dziecko tego Davida?- zapytał Loczek przez zaciśnięte
zęby.
-Nie.
-To czyje?- zapytała Dani- On wie?
-A czy to ważne?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Tak, bo zamierzamy Ci pomóc.- powiedział Daddy-
Obserwowaliśmy Cię długo. Żałowaliśmy tego, ale ty sobie świetnie radziłaś.
Postanowiliśmy zaprosić Cię na Wigilię, ale zmieniłaś numer.
-Ale on i tak nie pamięta, więc mi nie uwierzy.-
powiedziałam cicho i mimowolnie spojrzałam na Loczka.
-Czekaj to ty to pamiętasz?- zapytał zdziwiony Loczek.
-Ty też?- spojrzałam na niego pytająco.
-Możecie powiedzieć o co chodzi?- zniecierpliwił się
Niall.
-Jak Mała miała urodziny to tak jakoś wyszło, że się
przespaliśmy.- zaśmiał się nerwowo Harry- To moje?
-Tak.- uśmiechnęłam się nieśmiało. Podszedł do mnie i
mnie przytulił.
-Ej gołąbeczki spójrzcie w górę.- powiedział Zayn
poruszając zabawnie brwiami. Nad nami wisiała jemioła. Harry uśmiechnął się
cwaniacko. Pochylił się nade mną i mnie pocałował. Było w nim dużo miłości,
namiętności i pasji. Kiedy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie.
-Kocham Cię mała.- powiedział Hazz i musnął moje usta.
-Ja Ciebie też duży.- przytuliłam się do niego- To będzie
dziewczynka.- powiedziałam cicho.
-Naprawdę?- zapytał, a ja pokiwałam głową- Będę miał
córeczkę.- zaśmiał się i znowu mnie przytulił. Czułam się przy nim bezpiecznie.
Wiedziałam, że to moje miejsce na ziemi.
-Kochanie, wybaczysz nam?- zapytała Daisy dziewczyna
Nialla.
-Ale co?- udałam zdziwienie.
-Że Cię zostawiliśmy.- powiedziała.
-Gdybym wam nie wybaczyła nie byłoby mnie teraz tutaj.-
uśmiechnęłam się. Wszyscy mnie przytulili. To był najszczęśliwszy dzień w moim
życiu. Wyjątkowa Wigilia. Odzyskałam przyjaciół i zyskałam miłość mojego życia.
Cieszę się, że poszłam na ten spacer. Jednak cuda się zdarzają tylko trzeba w
to wierzyć.
~by Bianuś
ale sweetaśny, taki, że zygam tęczą cudny!
OdpowiedzUsuńŻadnym słowem nie potrafię tego wyrazić.
OdpowiedzUsuńCudowne,fakt,ale to chyba nawet obraza,jeśli tak powiem.
Na to nie ma słów.
Wiem tylko,że teraz śmieję się jak głupia ;D
-.-
OdpowiedzUsuńJa cię kiedyś zajebie...
Uhhh...
Przez Ciebie ryczę jak jakiś niedorozwój szczerząc się do monitora xD
LOOOOL.XD
Huehueheuehue ;D
Ale imagin - CUUDOOOOOOOOOOOOWNY!
kocham ♥
Czekam na wieele takich ;D