czwartek, 26 grudnia 2013

Imagin o wszystkich



Hejo. Przybyłam do was z imaginem. Mam nadzieję, że się spodoba. Pochyłą i inną czcionką są retrospekcje. Miłego czytania. 
Wszyscy
Jest Wigilia Bożego Narodzenia, a ja siedzę sama w domu. Święta zawsze spędzałam z moimi przyjaciółmi. To znaczy z Harrym, Louisem, Zaynem, Niallem, Liamem, Eleanor, Danielle, Perri i Daisy oraz ich rodzinami. Wszyscy przychodziliśmy do willi chłopców i ta atmosfera była naprawdę wspaniała. Czułam się jak członek rodziny, mimo że nim nie byłam. Ja sama nie miałam nikogo. Jednak w tym roku było inaczej. Nie szłam do nich na kolację. Dlaczego? Pół roku temu pokłóciłam się z nimi o mojego, już byłego, chłopaka.
-[T.I] on Ci złamie serce.- powiedział wkurzony Loczek. Nawet nie wiadomo o co. Przyprowadziłam tylko mojego chłopaka Davida, którego chcieli poznać.
-O co wam chodzi?- zapytałam- Znacie go ledwie pięć godzin, a już go przekreślacie.
-Znamy typów takich jak on!- krzyknął Zayn.
-Nie znacie go!- wkurzyłam się- On mnie kocha, a ja jego i gówno wam do tego! Jak się wam coś nie podoba to ja i tak mam to w dupie!
-Ta kocha Cię.- zaśmiała się Eleanor- A jak co do czego przyjdzie to Cię zostawi.
-Nawet wy dziewczyny?- zapytałam patrząc wrogo- Dobra ja idę. Mam nadzieję, że do jutra wam przejdzie.
-Nie przejdzie, bo on jest dupkiem bez uczuć!- krzyknął zdenerwowany Harry.
-Wiecie co?- zapytałam i nie czekając na odpowiedź dokończyłam- Nie odzywajcie się do mnie nigdy więcej. Nie chcę was znać!- rozpłakałam się- A mówiliście, że będziecie mnie wspierać, w każdej sytuacji.- powiedziałam spokojnie.
-Ale na pewno nie teraz. Najlepiej będzie jak już pójdziesz.- powiedział Loczek z kamiennym wyrazem twarzy. Wyszłam pośpiesznie, a on z hukiem zatrzasnął za mną drzwi.
Wtedy widziałam ich ostatni raz. Miesiąc później David ze mną zerwał. Załamałam się. Nie miałam nikogo kto mnie pocieszy. Zapomnieli o mnie. Najgorsze było dla mnie to kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Postanowiłam iść dalej dla tego maleństwa. Nadal chodziłam do szkoły. Jednak to nie było dziecko Davida, bo się nigdy z nim nie przespałam. To jest dziecko Loczka. Raz po imprezie przespaliśmy się, ale on nic nie pamięta, a ja nie będę mu przypominać. Teraz to i tak nie ważne. Mimo, że mam tylko siedemnaście lat to i tak je wychowam. Postanowiłam, że wyjdę na spacer. Ubrałam fioletową kurtkę oraz czarne kozaki i wyszłam z domu zamykając go. Mimo, że nie miałam osiemnastu lat mogłam mieszkać sama. Rodzice wyrazili na to zgodę. Tak było w testamencie. Zginęli w pożarze swojego sklepiku. Bardzo za nimi tęskniłam, ale musiałam iść dalej. Nawet nie zauważyłam, że doszłam do ławki na której poznaliśmy się z Harrym. Miałam wtedy piętnaście lat, a on siedemnaście.
Usiadłam na ławce i rozpłakałam się już na dobre. Dlaczego akurat rodzice? Przecież nie zdążyłam się z nimi pożegnać.
-Przepraszam. Stało się coś?- zapytał męski głos. Obróciłam głowę w lewą stronę i zobaczyłam przystojnego bruneta z lokami. Na oko miał koło osiemnastu lat.- Powiesz mi?
-Nie znam Cię.- powiedziałam wycierając łzy rękawem.
-No tak. Nazywam się Harry Styles.- uśmiechnął się i wyciągnął w moim kierunku rękę.
-[T.I] [T.N.].- uścisnęłam jego dłoń z lekkim wahaniem.
-To teraz mnie znasz i możesz mi wszystko powiedzieć.- przysunął się do mnie i mnie przytulił.
-Zostałam sama. Nie mam nikogo, bo rodzice zginęli tydzień temu.- rozpłakałam się na nowo. Dlaczego w ogóle mówię o tym temu chłopakowi. Przecież go nie znam. On  nic nie mówiąc przytulił mnie jeszcze bardziej. Nie bój się teraz masz mnie.- powiedział pewien siebie. Odsunęłam się i spojrzałam w jego zielone oczy.
-Serio?- zapytałam niedowierzając.
-Serio, młoda.- zaśmiał się, a ja lekko się uśmiechnęłam się.
Jakiś czas później poznałam resztę. Od razu się polubiliśmy. Samotna łza spłynęła po moim policzku.
-Dlaczego siedzi tu Pani sama, a nie z rodziną i przyjaciółmi?- usłyszałam męski głos. Czyży deja vu?
-Nie mam nikogo.- odpowiedziałam naciągając  kaptur bardziej na głowę.
-To zapraszam do mnie.- pociągnął mnie wbrew mojej woli. Na nic zdawały się moje krzyki, więc się poddałam. Po około dwudziestu minutach stanęliśmy przed piękną willą. Skądś ją kojarzyłam, ale nie wiedziałam skąd.
-Wróciliśmy.- krzyknął chłopak.
-Co tak długo?- spytał damski głos.
-Opierała się.- powiedział chłopak i zaczął się rozbierać z kurtki i butów. Ja nic z tego nie rozumiałam. Do pokoju weszła reszta jego znajomych i wtedy ich poznałam. Moi byli przyjaciele. Odwróciłam się i chciałam wyjść, ale ktoś mnie przytulił. To Harry. Poznałam po perfumach, które sama mu kupiłam. Zaczęłam się wyrywać, ale to nic nie dawało.
-Uspokój się, bo zrobisz coś maleństwu.- powiedział Liam. Momentalnie zamarłam. Skąd oni wiedzieli?. Przecież dobrze się ukrywałam.
-Obserwujemy Cię od dłuższego czasu młoda.- uśmiechnęła się Eleanor.
-Ale jak to?- spytałam zdziwiona.
-Zaraz Ci powiemy tylko się rozbierz.- powiedział Lou i wszyscy wyszli z przed pokoju, a ze mną został Harry. Chciałam się schylić i odpiąć buty, ale Loczek mnie wyprzedził.
-Zrobiłabym to sama.- powiedziałam stając na boso na dywanie zdejmując kurtkę.
-Wiem.-uśmiechnął się i złapał mnie za rękę prowadząc do jadalni, gdzie wszyscy już siedzieli.
-Powiedz nam, który miesiąc?- zapytała Pezz.
-Koniec siódmego.- odparłam.
-To dziecko tego Davida?- zapytał Loczek przez zaciśnięte zęby.
-Nie.
-To czyje?- zapytała Dani- On wie?
-A czy to ważne?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Tak, bo zamierzamy Ci pomóc.- powiedział Daddy- Obserwowaliśmy Cię długo. Żałowaliśmy tego, ale ty sobie świetnie radziłaś. Postanowiliśmy zaprosić Cię na Wigilię, ale zmieniłaś numer.
-Ale on i tak nie pamięta, więc mi nie uwierzy.- powiedziałam cicho i mimowolnie spojrzałam na Loczka.
-Czekaj to ty to pamiętasz?- zapytał zdziwiony Loczek.
-Ty też?- spojrzałam na niego pytająco.
-Możecie powiedzieć o co chodzi?- zniecierpliwił się Niall.
-Jak Mała miała urodziny to tak jakoś wyszło, że się przespaliśmy.- zaśmiał się nerwowo Harry- To moje?
-Tak.- uśmiechnęłam się nieśmiało. Podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Ej gołąbeczki spójrzcie w górę.- powiedział Zayn poruszając zabawnie brwiami. Nad nami wisiała jemioła. Harry uśmiechnął się cwaniacko. Pochylił się nade mną i mnie pocałował. Było w nim dużo miłości, namiętności i pasji. Kiedy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie.
-Kocham Cię mała.- powiedział Hazz i musnął moje usta.
-Ja Ciebie też duży.- przytuliłam się do niego- To będzie dziewczynka.- powiedziałam cicho.
-Naprawdę?- zapytał, a ja pokiwałam głową- Będę miał córeczkę.- zaśmiał się i znowu mnie przytulił. Czułam się przy nim bezpiecznie. Wiedziałam, że to moje miejsce na ziemi.
-Kochanie, wybaczysz nam?- zapytała Daisy dziewczyna Nialla.
-Ale co?- udałam zdziwienie.
-Że Cię zostawiliśmy.- powiedziała.
-Gdybym wam nie wybaczyła nie byłoby mnie teraz tutaj.- uśmiechnęłam się. Wszyscy mnie przytulili. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Wyjątkowa Wigilia. Odzyskałam przyjaciół i zyskałam miłość mojego życia. Cieszę się, że poszłam na ten spacer. Jednak cuda się zdarzają tylko trzeba w to wierzyć.

~by Bianuś

3 komentarze:

  1. ale sweetaśny, taki, że zygam tęczą cudny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Żadnym słowem nie potrafię tego wyrazić.
    Cudowne,fakt,ale to chyba nawet obraza,jeśli tak powiem.
    Na to nie ma słów.
    Wiem tylko,że teraz śmieję się jak głupia ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. -.-
    Ja cię kiedyś zajebie...
    Uhhh...
    Przez Ciebie ryczę jak jakiś niedorozwój szczerząc się do monitora xD
    LOOOOL.XD
    Huehueheuehue ;D
    Ale imagin - CUUDOOOOOOOOOOOOWNY!
    kocham ♥
    Czekam na wieele takich ;D

    OdpowiedzUsuń