sobota, 28 września 2013

Rozdział 17

 Rozdział 17


Rozdział nie ma na celu urażenia Swifties! Kolejny jak będzie 11 komentarzy c: 

Camilla


Po przebudzeniu rozejrzałam się po pomieszczeniu, aby odnaleźć Louisa. Wątpiłam w to, żeby tu był, bo na pewno wynajął sobie pokój, ale jednak biedaczek spał na fotelu. Ciekawe czemu nie wynajął sobie pokoju. Zastanawiałam się chwilę czy go nie obudzić, ale w tym samym momencie, w którym chciałam wstać on otworzył oczy i przeciągnął się. Spojrzał w moją stronę i od razu uśmiech wpełzł mu na twarz.
 -Louis, ty naprawdę spałeś na tym niewygodnym fotelu?- zapytałam z niedowierzaniem.
-Tak.- odpowiedział z bananem na twarzy- Ale szczerze mówiąc troszkę bolą mnie plecy. Jednak da się przeżyć.
-To czemu nie wynająłeś sobie pokoju?
-Nie miałem na to czasu. Od razu przybiegłem do Ciebie.
-Znowu moja wina. Przepraszam Cię Louis.
-Nie przepraszaj. To ja mogłem pomyśleć żeby wynająć sobie pokój. To z mojej głupoty.
-Ale…- zaczęłam, jednak on mi przerwał.
-Nie ma żadnego, ale. Nie jest tak źle. A teraz mam do Ciebie pytanie.
-Słucham.
-Wracasz dziś ze mną do Lodynu?- raczej tak. Nie chcę tu zostać sama jeśli on tu jest, a po za tym załatwiłam wszystkie swoje sprawy.- powiedziałam i uśmiechnęłam się słabo. Przecież gdybym się nie obroniła oraz przez to, że był sam nie wyszła z tej sytuacji cało.
-czyli zamówić bilety?- zapytał.
-Tak.- uśmiechnęłam się. Poszłam do łazienki umyć się i przebrać. Założyłam białe rurki, fioletową bluzkę z długim rękawem ,i trampki. Włosy związałam w koka i wyszłam z łazienki, do której wszedł Louis. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy do torby i usiadłam na łóżku. Czekając na Lou postanowiłam zadzwonić do Harrego, aby powiadomić go, że dziś wracam. Wybrałam jego numer i po dwóch sygnałach odebrał.
-Cześć Camilla. Kiedy wracasz?- Zapytał od razu.
-Dzi…
-Kochanie no chodź tu.- usłyszałam kobiecy głos. Mimowolnie oczy mi się zaszkliły.
-Nie!- krzyknął-To co mówiłaś?- zwrócił się do mnie już łagodniejszym tonem.
-Muszę kończyć- rozłączyłam się, a łzy poleciały mi po policzkach. Czemu mnie to spotkało? Dlaczego muszę czuć coś akurat do niego? Znalazł sobie przecież dziewczynę. Głupia myślałam, że jednak tamten pocałunek coś dla niego znaczył. Na moje nieszczęście z łazienki wyszedł Louis i zobaczył mnie płaczącą.
-Co się stało?- podszedł do mnie i usiadł na łóżku.- Chyba kocham jednego chłopaka, ale on znalazł sobie dziewczynę.- powiedziałam cicho.
-Kto to?- zapytał.
-Nie ważne.- odpowiedziałam.
-Proszę powiedz mi.- dociekał.
-Harry.- szepnęłam, ale on i tak usłyszał.
-Co? Jak to ma dziewczynę? Naprawdę go kochasz?
-Nie wiem. Zadzwoniłam do niego i jakaś dziewczyna zawołała do niego „kochanie”.
-Może to nie tak jak myślisz?
-A jak? Ja do Ciebie nie mówię „kochanie”.
-No nie.- zgodził się ze mną.
-Możemy już iść?
-Tak.- odpowiedział i założył jakąś dziwną perukę i okulary przeciw słonecznych.

Louis


To dziwne. Jeszcze dwa dni temu Harry  mówił nam, że Koch Camillę, a znalazł sobie dziewczynę? Muszę się wszystkiego dowiedzieć. Z Camillą wyszliśmy z hotelu bez śniadania. Bo samolot mieliśmy za dwie godziny. Jechaliśmy taksówką w kompletnym milczeniu. Widziałem w jej oczach ból. Mimo, iż mówiła, że nie wie czy go kocha to jednak zaprzecza sama sobie. Przecież widać to jak ona się na niego patrzy. Wysiedliśmy z taksówki, a ja uprzednio zapłaciłem taksówkarzowi za kurs. Ruszyliśmy w stronę odprawy. Oddaliśmy bagaże i przeszliśmy przez bramkę.
-Louis?
Słucham
-Mógłbyś nie mówić nikomu o tym co Ci powiedziałam dziś w hotelu rano.- zapytała Camilla nie patrząc na mnie, aby ukryć rumieńce.
-Jeśli tego chcesz to nikomu nic nie powiem.- uśmiechnęła się lekko w odpowiedzi. Po odprawie udaliśmy się do samolotu i usiedliśmy na wyznaczonych miejscach. Cieszyłem się z odrobiny wolności. Żadnych piszczących fanek. Nie to, że ich nie kocham, ale to jest uciążliwe. Nie można mieć życia prywatnego, bo zaraz znalazłby się jakiś paparazzi., a nie chcę robić Camilli problemów, bo i tak ma ich dużo. Zaczęły by się niezręczne pytania typu: „Czy Louis i ty jesteście parą?”, „Kochasz Louisa?”, „Jak długo się znacie?”, „ Co z Eleanor?” I wiele innych tego typu. Wiem, że to nie ominie ani Camilli, ani Rose, ale niech cieszą się wolności od mediów jak najdłużej. Wiem, że mnie nikt nie poznał dzięki peruce i okularom. Cieszę się, że wymyśliłem coś takiego.  W końcu samolot oderwał się od ziemi i mknęliśmy ku Londynowi. Camilla oparła głowę o moje ramię i zasnęła. Wykończyły ją ostatnie dwa dni, a szczególnie ta noc. Chyba nic z niej nie pamięta, ale miała dużo koszmarów. To na pewno przez Bena. Zabije skurwiela. Czuję się za nią odpowiedzialny. Coś jak brat? Nie wiem, ale nie chcę by stała się jej jakaś krzywda. Ona jest taka krucha, delikatna. Już wiele przeżyła w swoim życiu. Ona nawet nie potrafi się bawić. Nie chodzi na imprezy co robi większość nastolatek w jej życiu. Ona jest za to za poważna, Zyt dorosła. Życie dało jej w kość. Nauczyła się odpowiedzialności, ale i śmierć Matta na pewno odcisnęła na niej piętno. Chcę się jeszcze dowiedzieć co ona ma takiego na rękach, że je cały czas chowa w długich rękawach. Może ma tam jakieś blizny o których nie chce pamiętać? Nie wiem. Mógłbym teraz sprawdzić, ale nie chce naruszyć jej zaufania. Gdyby mi nie ufała dostatecznie to y do mnie przecież nie zadzwoniła żebym po nią przyjechał.

Harry


-Cześć kochanie.- powiedziała Taylor i rzuciła mi się na szyję.
-Co ty tu robisz?- zapytałem odsuwając ją od siebie.
-Jak to co? Przyjechałam odwiedzić mojego chłopaka.- powiedziała uśmiechając się.
-O ile dobrze pamiętam to ty ze mną zerwałaś.- zarzuciłem jej zły.
-Wiem. Jednak zrozumiałam swój błąd i chciałam wrócić do tak wspaniałej osoby jak ty.- Daruj sobie. Zapomnij. Nas już nie ma i nie będzie.- powiedziałem z wściekłością.
-Oj Harry. Nie chowaj urazy. Wiem, że mnie nadal kochasz.- zaśmiała się.
-Nie, nie kocham Cię! Zrozum to kobieto!- krzyknąłem. Zanim  zdążyła się odezwać zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i od razu uśmiechnąłem się.
-Hej Camilla. Kiedy wracasz?- zapytałem ciekawy.
-Dzi…
-Kochanie no chodź tu.- specjalne powiedziała Taylor i  próbowała zabrać mi telefon.
- Nie- krzyknąłem i ją odepchnąłem- To co mówiłaś?- zwróciłem się spokojnie do Camilli.
-Muszę kończyć.- powiedziała i rozłączyła się. Próbowałem jeszcze dno niej dzwonić, ale wyłączyła telefon. To było dziwne. Teraz jednak musiałem rozprawić się ze Swift.
-Zadowolona jesteś?- krzyknąłem na maksa wkurwiony.
-Ta zdzira nie będzie mi Ciebie zabierała!- odkrzyknęła.
-Po pierwsze ona ie jest zdzirą, po drugie nie jestem Twój i nie będziemy razem. Po trzecie i ostatnie rzucił Cię chłopak i dlatego przyszłaś do mnie czy może nikt Cię nie chciał i nie masz jak napisać nowej piosenki?- zapytałem złośliwie. Ona tylko wykrzywiła twarz w grymasie niezadowolenia.- Jeśli to wszystko to wyjdź proszę i więcej tu nie wracaj.
-Jeszcze tego pożałujecie, a szczególnie ona!- krzyknęła , odwróciła się i odeszła. Wróciłem do jadalni, a wszyscy patrzyli na mnie ze zdziwieniem wypisanym na twarzy.
-Kto to był?- zapytał Liam.
-Taylor wycedziłem przez zaciśnięte zęby.
-Czego chciała?- zapytała Rose.
-Wrócić do mnie, ale ja do niej nie wrócę. Zależy mi na kimś innym.-odpowiedziałem zły-Idziemy na kręgle?- Tak.- zgodzili się jednogłośnie. Poszliśmy do przed pokoju, aby założyć buty . Wyszliśmy z domu i kierowaliśmy się w stronę samochodu,. Kiedy zadzwonił telefon Niall. Od razu się uśmiechnął.
-To…

5 komentarzy:

  1. Zaje...Ekhem..Znowu się zapominam..;/
    Zarabisty ^^
    W takim momencie przerwać?!
    Jak możesz?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej *.* Dopiero znalazłam tego bloga jednak już go kocham ! Życzę weny przy pisaniu nexta i zapraszam do siebie
    http://for-you-louis-tomlinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział :)
    Pięknie piszesz :)
    Bardzo wciąga :)
    Już jestem twoją stałą czytelniczka :*
    Zajrzałabyś na mojego bloga ?
    http://one-direction-vs-siatkowka.blogspot.com
    Była bym wdzięczna za opinię :) Bo zastanawiam się nad usunięciem go...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahaha jezu Taylor na końcu rozwaliła system xD Uwielbiam ją jako piosenkarkę ale hhahahahahahaha boże mistrzostwo xD

    Wyobraziłam sobie Lou w dziwnej peruce i okularach i zaczęłam się śmiać hahahaha przypomniało mi się jedno zdjęcie 1D na którym mają takie dziwne peruki :D

    Ogólnie bardzo fajny rozdział :) Nie widziałam błędów tylko mam jedną uwagę - możecie pisać więcej szczegółowych opisów? To bardzo wzbogaca tekst i łatwiej można sobie wyobrazić wszystko dzięki czemu opowiadanie staje się bardziej ciekawe :)

    ~ Lov

    OdpowiedzUsuń